tag:blogger.com,1999:blog-47116903087007310422024-03-13T13:16:09.319+01:00Moonlight Diary by ArianaKiedy przyszłość i przeszłość nie wyglądają tak samo...Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.comBlogger22125tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-27852439337973233642014-02-27T19:28:00.002+01:002014-02-27T19:28:44.609+01:00Promyczek<i>Hej, jestem Ayumi i chciałabym opowiedzieć Wam o osobie, którą nazywamy "Promyczkiem". Jestem z nią bardzo blisko związana. Ale zacznijmy od początku. No jest moją kuzynką. Urodziłyśmy się w jednym roku i jesteśmy ze sobą związane jak siostry. Razem się wychowywałyśmy, mamy wspólne sekrety i problemy. Praktycznie jesteśmy nierozłączne. Podczas gdy ja jestem zupełnie normalną dziewczyną, No ma jakiś dar. Nie potrafię tego określić. W każdym razie mówiła mi kiedyś, że przybyła tu z przeszłości. Odległej przeszłości. Podobno była tam małą wojowniczką w stylu wojowniczek planetarnych. Miała moc, która pozwoliła wygnać chaos na dobre i uratować cały świat. Wydaje mi się ta historyjka trochę naciągana, w końcu nikt o żadnej przeszłości nic nie mówi. Promyczek mówi, że Chibiusa jest z przeszłości. I że jest jej siostrą. W to na pewno nie uwierzę. Fakt, nie do końca wiem, skąd właściwie wzięła się u nas ta dziewczyna, ale Ariana mówi, że to nasza daleka kuzynka. Obie wersje są bardzo naciągane, ale je nie wnikam. W końcu kiedyś wszystko się wyjaśni. Ojej, odbiegłam od tematu... W każdym prazie Promyczek ma włosy ciemnorude, czasami prześwitują przez nie ciemno różowe pasma.Oczy ma błękitne jak letnie niebo. Ubiera się kolorowo, dobiera wzory i fasony według własnego gustu i ma za nic krytyczne zdania pozostałych. Inaczej sprawa ma się z mundurkiem szkolnym - tu już musi się dostosować. Za to jej plecak i piórnik... Istna feeria barw i kolorów. Uwielbia też wszystko, co jest związane z ogrodami. Mogłaby tam przesiadywać ile się da. Ciągle coś sadzi, przesadza, plewi, podlewa. Najdziwniejsze jest jednak to, że gładzi rośliny po liściach i do nich gada. Uwielbia słodycze. Za pączki dałaby się pokroić. Jednak mimo tych wad, jest moją najlepszą przyjaciółką.</i><br />
<br />
Arianę wbiło w krzesło. Skąd ta smarkula tyle wiedziała? Fakt, że nikt nie nazywał No "Promyczkiem" zastanowił ją. Dopiero, kiedy przeczytała ona treść zadania domowego wybuchnęła śmiechem. Brzmiało ono tak: <i>Opisz swoją przyjaciółkę lub przyjaciela wplatając w to wątki wymyślone</i>. Spojrzała na stół w jadalni, przy którym razem z Nozomi odrabiały lekcje. Na samym jego środku stała patera pełna pączków. Z szerokim uśmiechem Ariana sięgnęła po jednego z nich, odłożyła opowiadanko siostry obok rysunku przedstawiającego "Promyczka" i poszła do swojego pokoju.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/--GZF3vToNAE/Uw-CIw7nqmI/AAAAAAAAAhM/kw02QvRt5fc/s1600/Nozomi1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/--GZF3vToNAE/Uw-CIw7nqmI/AAAAAAAAAhM/kw02QvRt5fc/s1600/Nozomi1.png" height="320" width="266" /></a></div>
___________________________________________________________<br />
Takie małe cóś na przełamanie się. A, że dziś Tłusty Czwartek, to i bohaterka musiała być "pączkowa". Niestety, kolejne rozdziały póki co nie powstaną (pocieszę, że raczej tylko tutaj). Co do reszty blogów mojego autorstwa:<br />
<br />
<ul>
<li>Na Księżycowych zapraszam do udziału w dwóch rzeczach: konkursie (błagam, piszcie cokolwiek sensownego w komentarzach) oraz ankiecie (można wybrać kilka odpowiedzi)</li>
<li>Na Co by było gdyby... Cóż, możecie mieć nadzieję na kontynuację SŁ, co do tego drugiego jeszcze nie zdecydowałam (po głowie chodzi i tłucze się kolejne opko...)</li>
<li>Na Magia jest w nas... raczej nic nie będzie. Projekt zawieszony do odwołania... Niestety...</li>
</ul>
<div>
Tymczasem pozdrawiam przedwiosennie i życzę smacznych pączków :)</div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-9625989442063262192014-02-08T21:58:00.001+01:002014-02-08T21:58:38.588+01:00InformacjaKochani. Ten blog założyłam jako pierwszy. Bardzo dziękuję wszystkim czytelnikom, niemniej z powodu kilku nakładających się na siebie spraw jestem zmuszona zawiesić na nim aktywność na czas nieokreślony. Jedno jest pewne: kiedyś tu wrócę i dokończę zawiłą historię Ariany. Tymczasem zapraszam na moje pozostałe blogi :)Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-31201193111138823942014-01-27T07:19:00.001+01:002014-01-28T02:23:54.610+01:00– 17 –Byłam sama w pokoju. Ciocia Ami pozwoliła mi się przenieść do domu. Yu i No przymusowo spały razem, bo w pokoiku Ayumi spała Chibiusa. Ja z kolei tradycyjnie nie mogłam usnąć. Siedziałam wpatrzona w księżyc. Obok mnie spały razem Sole i Diana. Bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły. Nagle promień księżyca padł na coś błyszczącego. Pozytywka. Notatnik wręcz zachęcał do przeczytania jego zawartości. Zapaliłam lampkę i otworzyłam go.<br />
<br />
<i><a href="http://www.youtube.com/watch?v=LrT19qwLBio">Zanim mnie pokochałeś...</a></i><br />
<br />
<b>Minako</b><br />
Tamten poranek nie różnił się niczym od poprzednich. Jak zwykle poranna toaleta, śniadanie (płatki z mlekiem) i kawa. Później droga na plan filmowy. Kręciliśmy jakieś romansidło. Szczerze mówiąc, pomimo głównej roli, miałam ochotę rzucić scenariuszem i iść, gdzie mnie oczy poniosą. Zresztą tak właśnie zrobiłam. Co ze mnie była za aktorka? Śliczna buzia i nic więcej. Zero jakiejkolwiek radości i choćby cienia uśmiechu na twarzy. Pan Y. już o to zadbał. Wędrowałam bez sensu po mieście, nie zwracając najmniejszej uwagi na to gdzie jestem. Do mojej świadomości nie docierał żaden dźwięk... Z wyjątkiem jednego. Był to pisk hamulców. Spojrzałam nieprzytomnie dookoła i odkryłam, że jestem na środku ruchliwego skrzyżowania. Wkoło mnie sypały się wyzwiska, zresztą słuszne, a ja stałam tam jak wmurowana. Dopiero, kiedy ktoś wciągnął mnie na tylną kanapę samochodu oprzytomniałam.<br />
- Co? Co sobie pan wyob... - nie dokończyłam. Wpatrywały się we mnie intensywnie niebieskie oczy. Chyba poczuł to samo co ja, bo odezwaliśmy się równocześnie:<br />
- Jestem... Mam na imię... - żadne z nas nie dokończyło, za to wybuchnęliśmy niepowstrzymanym śmiechem.<br />
Od tego momentu moje życie odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Znów spotykałam się z przyjaciółkami, znów robiłam głupoty i znów się śmiałam. Tak, znowu byłam dawna Minako. Można powiedzieć, że Bogini Miłości zrozumiała, że do pełni szczęścia potrzebna jest jej właśnie miłość.<br />
Czasami Koichi pyta mnie co było przedtem.<br />
- Zanim mnie pokochałeś? Nic, co by miało jakiekolwiek znaczenie. - odpowiadam, po czym jak zawsze następuje słodki pocałunek.<br />
<br />
Spojrzałam na zaglądający przez okno księżyc. Z tego notatnika uczyłam się teorii miłości. Dzięki niemu umiem ubrać w słowa to, co czuję. Pozytywka tymczasem zmieniła swoją melodię...<br />
<br />
<i><a href="http://www.youtube.com/watch?v=ToGyQDGlJic">Dokąd zmierza ta historia...</a></i><br />
<br />
<b>Usagi</b><br />
Zawsze byłam ciekawa jak długo człowiek może się zbierać po porażce. Odpowiedź przyszła niespodziewanie... Spotkałam go przez przypadek. Nie w głowie mi były romanse. Nie chciałam się zakochać. Zamknęłam swoje serce na wszelkie tego typu uczucia. Po moich wcześniejszych doświadczeniach... Zaczęło się niewinnie. Kiedy przechodziliśmy obok siebie szturchnął mnie. Wypadła mi książka, którą trzymałam w ręce. Podniósł ją i oddał, patrząc prosto w moje oczy. Przerwałam to i odeszłam. Nie zauważyłam, że wypadła mi zakładka. Stała się ona pretekstem do kolejnego spotkania. I kolejnego, i kolejnych... Po jakimś czasie staliśmy się nierozłączni. Przyjaciele, ale w jego oczach widziałam, że chce czegoś więcej. Nie byłam na to gotowa. Powiedziałam mu to wprost i niepewnie czekałam na reakcję. Zaskoczyła mnie ona. Powiedział, że poczeka. Bo jego zdaniem warto na to poczekać. Czekał tak dwa lata skutecznie burząc mury, które wokół siebie wznosiłam. Zrozumiałam, co to jest miłość. Wiedziałam, że to, co czułam kiedyś do Mamoru było tylko czymś na kształt zauroczenia pomieszanego z fascynacją. Ja i Seyia byliśmy dla siebie wszystkim. Po ślubie w końcu oddał mi zakładkę, która mi wypadła podczas pierwszego spotkania.<br />
- Dokąd zmierza ta historia? - przeczytałam.<br />
- Jak to dokąd? Do szczęśliwego zakończenia, Króliczku.<br />
<br />
Zamknęłam notatnik. Uśmiechnęłam się do siebie. Ja na pewno też znajdę taką miłość. Usłyszałam pukanie do drzwi i cichutki głos. Chibiusa. Schowałam notatnik pod łóżkiem. Kiedyś jej go pokażę, ale jeszcze nie teraz. Coś mi mówiło, że te kilka wpisów może teraz zniszczyć to i tak kruche zaufanie w stosunku do nas. Drzwi się otworzyły i weszła. Była zapłakana.<br />
- Wiesz co? Tęsknię... - powiedziała i rozpłakała się. Jedyne co mogłam zrobić, to ja uścisnąć i pozwolić się wypłakać...<br />
<br />
<br />Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-34557579166644040162014-01-12T17:10:00.000+01:002014-01-12T17:10:05.256+01:00– 16 –Siedziałyśmy naprzeciwko siebie. Patrzyłyśmy sobie w oczy. Tak podobne do siebie, a jednocześnie tak od siebie różne. Poprosiłam, żeby nikt nie wchodził. Wiedziałam, że rodzice są zaniepokojeni, a Yu i No zżera ciekawość. Od dwóch godzin żadna z nas nie wypowiedziała słowa. Ja wiedziałam o niej wszystko, ona o mnie w praktyce nic. W końcu przerwałam tą ciszę.<br />
- Co właściwie tu robisz? - zapytałam Chibiusę.<br />
- Właściwie sama nie wiem. Chciałam przenieść się do XX wieku, zobaczyć gdzie Usagi i Mamoru popełnili błąd, ale jakimś cudem trafiłam tutaj... - nie wiedziała co powiedzieć.<br />
- Prawdopodobnie wypowiedziałaś zaklęcie przeniesienia w czasie w tej samej chwili, kiedy Setsuna zapieczętowała drzwi. Skierowało cię wtedy w najbliższe bezpieczne miejsce. Tutaj. - starałam się jej wyjaśnić pewne zawiłości.<br />
- Tak, jestem tutaj, ale nikt o mnie nic nie wie... - różowowłosa była na skraju łez. - To mnie bardzo zszokowało...<br />
- Wszyscy wiedzą, że istniało kiedyś Kryształowe Tokio. Stary Pałac do tej pory stoi. Niestety, nie można do niego wchodzić. To, co powiem zszokuje cię jeszcze bardziej. Nie jestem córką Serenity i Endymiona.<br />
- Jak to?! To kim są twoi rodzice?<br />
- Ayame i Daiki. - powiedziałam cicho. Na razie nie używałam ich oficjalnych imion. - Mam również starszego brata Shina i młodszą siostrę Ayumi. - uśmiechnęłam się pocieszająco.<br />
- A Serenity?<br />
- Jej mężem jest Seyia Kou, mają córkę Nozomi.<br />
- Dużo się zmieniło. Musisz mi to wszystko opowiedzieć - na policzkach Chibiusy wykwitły rumieńce. Ja z kolei nie wiedziałam od czego zacząć, żeby nie wprawić jej w większy szok. Już miałam zaczynać, kiedy oślepiło nas jasne światło. Wyjrzałam przez okno. Gdzieś w głębi duszy czułam, że on się jeszcze pojawi. Helios. Miałam nadzieję, że walka nie będzie konieczna. Myliłam się. Do pokoju wpadła Sole w pysku trzymając trójkolorową gwiazdę. Musiałam walczyć. Szybko się przemieniłam i ruszyłam na pole walki. Po chwili obok mnie stała Chibimoon.<br />
- Helios? Co wy mu robicie? Przestańcie natychmiast! - Chibiusa rzuciła się w kierunku przeciwnika. W ostatniej chwili chwycila ją swym łańcuchem Minako.<br />
- Chibimoon, nie utrudniaj... - powiedziała Wieczna Wojowniczka z Wenus odciągając ją. W tym czasie mama i ciocia Sere utworzyły pułapkę, w której został uwięziony Helios. Były dwa wyjścia - oczyszczenie albo unicestwienie. Zbliżyłam się do niego na tyle, żeby wiedzieć, co mam zrobić. Uniosłam do góry miecz i nakreśliłam gwiazdę.<br />
- Księżycowe odbicie - krzyknęłam. Siła ataku odepchnęła mnie wprost na Hide. Popatrzyłam w kierunku Heliosa. Rozpływał się w powietrzu. Ostatkiem sił wypowiedział słowa:<br />
- Przepraszam za wszystko.<br />
Po tym zniknął. Chibiusa wyswobodziła się z łańcucha i podbiegła do mnie.<br />
- Dlaczego to zrobiłaś? Przecież bez niego Elision... - nie musiała nic więcej mówić. Wiedziałam wszystko.<br />
- Chibiusa, on był naszym wrogiem. Tutaj nie był strażnikiem Elisionu. Nie był też tym Heliosem, którego kochasz. Kochamy - poprawiłam się. W tym samym momencie byłam z powrotem Arianą. Kolana zaczęły mi drżeć. Hide natychmiast wziął mnie na ręce. Chibimoon stała jak wmurowana, podczas gdy my ruszyliśmy w kierunku szpitala. Zanim zniknęła za rogiem krzyknęłam jej jeszcze:<br />
- On istnieje. Opowiem ci o nim.<br />
<br />
<br />
<br />Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-76461137762115528342014-01-05T04:14:00.000+01:002014-01-05T04:22:04.363+01:00– 15 –<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;">Zatkało
mnie. Kiedy rozwiała się różowa mgła, wpatrywałam się z
niedowierzaniem w przybyszkę. Chibiusa. Tylko co ona tu robi? Różowo
włosa wersja mnie z przeszłości opuściła rękę z kluczykiem i z
nie mniejszym zdziwieniem w oczach rozejrzała się dookoła. W
pokoju byłam ja, Sole, Diana oraz Ayumi i Nozomi. Dwie ostatnie
natychmiast wybiegły z pokoju jakby zobaczyły ducha, Diana z
wrażenia spadła z łóżka, a Sole nieświadomie zmieniła się w
człowieka i podbiegła do Chibiusy. Nagle wybuchnęłam śmiechem.
Sytuacja była wprost komiczna: moja kopia stoi naprzeciwko mojego
poprzedniego wcielenia i... warczy. Dosłownie. Postanowiłam jednak
przerwać ten spektakl i zawołałam Sole. Jakby się ocknęła i
zauważyła, że jest człowiekiem. W tym samym momencie Chibiusa
odwróciła na chwilkę wzrok. Sole wróciła do psiej postaci,
zabrała Dianę i wyszła. Spojrzałyśmy sobie w oczy, ale żadna z
nas nie miała odwagi zabrać głosu. W końcu Chibiusa zapytała:
<i>Gdzie ja jestem? </i>Nie zdążyłam odpowiedzieć. Przerwało mi
nagłe otwarcie się drzwi i stwierdzenie Nozomi: <i>To ona!</i>
Palcem wskazywała na moje poprzednie wcielenie. Za nią stali: mama,
tata, ciocia Sere, wujek Seiya, ciocia Rei, Ayumi i wujek Kunzite.
Chibiusa popatrzyła w kierunku drzwi, na jej twarzy pojawił się
uśmiech i zanim zdążyłam zareagować, z okrzykiem: <i>Mamo!</i>
pobiegła wprost do zdezorientowanej cioci Sere. No i się zaczęło.
Ciocia Sere wyciągnęła ręce w obronnym geście, mama z tatą w
tym samym czasie odciągali Ayumi i Nozomi, ciocia Rei razem z
wujkiem Kunzite usiłowali chwycić nowo przybyłą i jednocześnie
ją przesłuchać, a wujek Seyia z niedowierzaniem patrzył to na
ciocię Sere, to na Chibiusę. Może nie byłoby w tym nic śmiesznego
i nie wybuchnęłabym ponownie śmiechem, gdyby nie dwa czynniki. Po
pierwsze – wszystko wydarzyło się w drzwiach, a po drugie... Sole
postanowiła wrócić do mnie i kiedy przepchnęła się między
plątaniną rąk, nóg i nie wiadomo czego jeszcze, ta misterna
konstrukcja runęła na podłogę. Wybuch mojego śmiechu był nagły
i nieopanowany. Otrzeźwił momentalnie wszystkich. Oczywiście po
zlustrowaniu mnie wzrokiem, kilku cichych inwektywach skierowanych w
różne strony oraz głośniejszym: <i>Bardzo śmieszne...</i>,
udolnie lub mniej udolnie pozbierali się z podłoża. Tłumiąc
śmiech i ignorując ciekawskie, znaczące lub wściekłe spojrzenia
w moim kierunku kazałam wszystkim oprócz Chibiusy wyjść z pokoju.
Ostatnia wychodziła mama. Poprosiłam ją, żeby poprosiła tu
Setsunę i Hotaru. </span>
</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">Siedziała
skołowana. Stwierdziłam, że nic nie powiem dopóki nie przyjdą
zaproszone przeze mnie osoby. Pojawiły się po chwili i stanęły
jak wryte. Po chwili Setsuna zapytała: <i>Co tu robisz Mała Damo?</i>
Chibiusa jakby ocknęła się, spojrzała na dwie wojowniczki i za
łzami w oczach zapytała: <i>Gdzie ja jestem? Dlaczego nikt mnie nie
poznaje?</i> Setsuna podeszła do niej i zapytała: <i>Dlaczego
przeniosłaś się w przyszłość? Przecież wiesz, że to
niedopuszczalne. Już kiedyś odczułaś tego konsekwencje...</i>
Mała Dama patrzyła z niedowierzaniem. Wiedziałam co się teraz
dzieje w jej głowie – jakby nasze umysły łączyła jakaś
niewidzialna nić. Wiedziałam, że chce przenieść się do
Kryształowego Tokio oraz to, że wiedziała, że nie może tu
zostać. Setsuna też to wyczuła, bo powiedziała: <i>Mała Damo,
obawiam się, że nie możesz na razie wrócić. Po ataku na Arianę
oraz jej nieświadomej wizycie w Kryształowym Tokio, musiałam
zablokować portal czasu. Nikt ani nic nie może się znaleźć w
przestrzeni czasowej aż do czasu walki z Galaxią. Obawiam się, że
jesteś tu uwięziona i nie mogę powiedzieć na jak długo...</i></span></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">Chibiusa
spojrzała na mnie. Leżąca obok mnie Sole zaczęła szczerzyć kły
i ostrzegawczo warczeć. Uspokajałam ją głaskaniem. Podeszła do
mnie i zapytała: <i>Kim jesteś? Spotkałyśmy się już kiedyś w
przeszłości, bo mam wrażenie, że Cię skądś znam...</i></span></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">Odpowiedziałam:
<i>Nazywam się Ariana i nie musiałyśmy się spotykać. Jestem
tobą...</i></span></span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;"><span style="font-size: small;"><i><br /></i></span></span>
<span style="color: black;"><span style="font-size: small;"><i>_________________________________________________</i></span></span></span><br />
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">No i znowu trochę tu pozmieniałam. Jest więcej muzyki, nowy szablon (stary mi się po prostu znudził) no i nowy post ;) Mam nadzieję, że się choć trochę spodoba, bo pisany był w nieziemskich męczarniach i na duuuuuuuuże raty. Mam również prośbę: napiszcie w komentarzach o kim ma być najbliższa jednorazówka na <i>Księżycowych...</i> bo mam za dużo koncepcji, a Wasze sugestie są tu najważniejsze.</span></span><br />
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;">Pozdrawiam zimowo (choć za oknem nie wygląda...) :)</span></span></div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-23985576841547200252013-12-30T04:05:00.001+01:002013-12-30T04:44:12.465+01:00Niusy, porządki i życzenia ;)Kochani, jako, że kończy się rok postanowiłam trochę odświeżyć zawartość zakładek.<br />
W zakładce "Bohaterowie" znajdziecie uaktualnione (bo w opku czas trochę poleciał) wizytówki Ariany i spółki rozszerzone o obecne i przyszłe przemiany. Ponadto znalazło się tam również miejsce dla reszty sailorek i ich partnerów.<br />
W zakładce "Zwierzaki" z kolei znajdziecie opisy całej menażerii, która też się rozrosła.<br />
<br />
Możecie również posłuchać mojej ulubionej okołosailorkowej nuty ;) Odtwarzacz jest na górze strony, więc jak komuś przeszkadza wie, gdzie się wyłącza :)<br />
<br />
W tym roku raczej nie dodam kolejnej części przygód Ariany, ale jednorazówka na Księżycowych... na pewno się pojawi :)<br />
<br />
No i nadszedł czas na życzenia: Wszystkiego, co najlepsze na cały Nowy 2014 Rok dla wszystkich czytelników!!! W Sylwestra szampańskiej zabawy, a w Nowy Rok krótkiego i bezbolesnego kolegi kaca ;)<br />
<br />
DO SIEGO ROKU!!!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-2Su-T8sT-tE/UsDi7ZMWWpI/AAAAAAAAAUk/KMULSzHyC0Y/s1600/186889_nowy-rok-sylwester.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="http://4.bp.blogspot.com/-2Su-T8sT-tE/UsDi7ZMWWpI/AAAAAAAAAUk/KMULSzHyC0Y/s320/186889_nowy-rok-sylwester.jpg" width="320" /></a></div>
<br />Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-73674989409351164312013-12-26T01:35:00.001+01:002013-12-28T14:38:45.322+01:00– 14 –<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Dni,
które spędziłam w szpitalu dłużyły mi się niemiłosiernie.
Rana według cioci Ami oraz wujka Kunzite (pałacowych lekarzy –
zostało im to po „cywilu”) goiła się na mnie jak „na psie”.
Jednak nie chcieli mnie wypuścić do domu. Nie było dnia, kiedy
ktoś albo z ciekawością pytał (dziewczyny i chłopaki), albo
strofował (wojowniczki, generałowie, Luna oraz ciocia Sere) mnie za
mój „wyczyn”. Rodzice martwili się o mnie, a Gaia, Keiko,
Ayumi i Nozomi były szczęśliwe, że żyję. Hide za to postawił
sobie za punkt honoru ukaranie Heliosa. Było to o tyle trudne, iż
on zniknął. Nie wiadomo było czy przeżył atak mamy i cioci Sere.
Gdzieś w głębi serca czułam, że wróci. Jakimś cudem zawsze
była przy mnie albo Sole, albo Diana. Nie wiem jak dostały się do
szpitala, ale chyba personel przymknął na nie oko. Miałam tak dużo
czasu, że znów sięgnęłam do notatnika z pozytywką. Tym razem
nie było żadnych niespodzianek. Zaczęła grać melodia, a ja
zagłębiłam się w lekturze.</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><i><a href="https://www.youtube.com/watch?v=P_r8pDziQKE">Ponieważ mnie pokochałeś...</a></i></span></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: small;"><b>Rei</b></span></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;"><span style="font-size: small;"><i>Byłam
samotna z wyboru. Zimna, nieprzystępna, wyrachowana – tak o mnie
mówiono. Nie było w tym nic dziwnego – tak leczyłam złamane
serce. Ja, Wieczna Wojowniczka z Marsa, osoba najbardziej wyczulona
na podpowiedzi własnej intuicji dałam się zwieść. Co z tego, że
związek był z typu „łatwo przyszło, łatwo poszło”. Co z
tego, że zbierałam się w sumie bardzo szybko. Co z tego... </i></span></span>
</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="color: black;"><span style="font-size: small;"><i>Tamtego
dnia zamiast jak co dzień medytować w świątyni, poszłam
pobiegać. Jak zwykle zatopiona w swoich myślach wybiegłam na
jezdnię, nie patrząc. Późniejsze wydarzenia pamiętam jak pokaz
slajdów, tylko poszczególne obrazy: ja lecąca nad samochodem,
który mnie potrącił, moja dziwnie wygięta noga, przyjazd karetki
pogotowia i ratownik. Właśnie on utkwił mi najbardziej w pamięci,
a zwłaszcza jego piwne oczy wpatrujące się we mnie najpierw z
niedowierzaniem, a później z lekkim przestrachem. Junji, bo tak
miał na imię przyszedł do mnie kilka godzin przed operacją, w
której doprowadzono moją nogę do stanu używalności. Od razu
rozpoznał mnie, a ja jego. Jadeite. Uczucie wybuchło pomiędzy nami
z mocą ognia. Przepadłam, a właściwie oboje przepadliśmy.
Staliśmy się nierozłączni. Urodziłam trójkę cudownych dzieci,
które są naszym odbiciem: Hideki – fizycznie podobny do mnie, ale
mający charakter ojca, Febe – podobna do Junjego, ale mająca mój
charakter oraz Hikari – mająca oczy ojca, moc po matce i łącząca
w swoim charakterze cechy i moje, i swojego ojca. </i></span></span>
</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i><span style="color: black; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Często
pyta się mnie przed snem, dlaczego go kocham tak mocno. Odpowiedź
jest zawsze taka sama: Ponieważ mnie pokochałeś...</span></i></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Na
moich ustach zaczął błąkać się uśmiech. Przewróciłam kartkę
w notatniku. Oczywiście zmieniła się melodia i bohaterka.</span></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i><span style="color: black; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><a href="https://www.youtube.com/watch?v=xXHVtAdt7eo">Ktoś do kochania</a></span></i></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b><span style="color: black;">Makoto
</span></b></span>
</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><i><span style="color: black;">Samotność
mnie dobijała. Odkąd pamiętam byłam sama – najpierw moi rodzice
zginęli w wypadku, później umarła babcia. Jakby tego było mało
rzucił mnie chłopak. Byłam z Motokim przez siedem lat. Miałam
swoją, a jakże by inaczej, romantyczną wizję: kościół
wypełniony po brzegi znajomymi i przyjaciółmi, przystrojony
kremowymi i różowymi różami, ja sunąca przez nawę w białej
sukni z bukietem czerwonych róż w ręku i on czekający na mnie
przy ołtarzu. No i oczywiście obietnica wiecznej miłości. I
nagle, jak grom z jasnego nieba ta wiadomość – odchodzi, ma inną
i na dokładkę dziecko w drodze. Z tej bezsilnej złości walnęłam
pięścią w to, co miałam najbliżej ręki – w toaletkę. Nic jej
się nie stało,niestety ucierpiał jeden z moich kolczyków –
złamał się srebrny sztyft, na którym osadzona była czerwona
różyczka. Nie było rady – poszłam z tym problemem do jubilera.
Naprawił go od ręki. Kiedy podawał mi paczuszkę z kolczykiem,
niechcący otarły się nasze dłonie. Poczułam jakby wyładowanie
elektryczne. Popatrzeliśmy na siebie. Szok mieszał się z radością.
Nephrite, a właściwie Naoto uśmiechnął się najpierw nieśmiało,
a później z tą swoją rozbrajającą bezpośredniością
przyciągnął mnie do siebie. Rozpoznał mnie, tak jak ja jego.
Oboje wiedzieliśmy, że żadna siła nie jest nas w stanie
rozdzielić. Kilka tygodni po spotkaniu wzięliśmy ślub – tym
razem był zgodny z moimi wyobrażeniami: ja, on, plaża, zachód
słońca. Miałam na sobie prostą białą sukienkę, a w ręce jedną
czerwoną różę. Zamiast obrączki Naoto wsunął mi na palec
pierścionek ozdobiony różyczką, w której połyskiwał rubin.
Listki zaś były zrobione z moich szczęśliwych kamieni – ze
szmaragdów. Byliśmy szczęśliwi jak nigdy przedtem. Jednak jak się
później okazało szczęścia może być jeszcze więcej. Przynieśli
je nam: Ryu, Ananke i Iona. </span></i></span>
</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i><span style="color: black; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Teraz
wiem, że w tym całym chaosie najważniejszy jest ten ktoś: ktoś
do kochania.</span></i></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><span style="color: black; font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zamknęłam
notatnik. Pomyślałam, a jakże by inaczej, o Hidekim. O tym, co już
mu wyznałam i czego jeszcze mu nie powiedziałam. Wiem, że czujemy
do siebie to samo. Miłość – dojrzałą, głęboką, choć
jeszcze całkiem młodzieńczą. Kiedy tak się rozmarzyłam stało
się coś dziwnego: w pokoju pojawiła się dziwna różowa mgła, a
po chwili pojawiła się ONA. W swoich czasach zwana Małą Damą.
Moje poprzednie wcielenie. Chibiusa.</span></span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><br /></span></span>
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-LQUllHUB2EE/Urt58KSLyDI/AAAAAAAAALY/5KdP_vab4Po/s1600/chibiusa_pink_by_starca-d58awa5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><img border="0" height="320" src="http://3.bp.blogspot.com/-LQUllHUB2EE/Urt58KSLyDI/AAAAAAAAALY/5KdP_vab4Po/s320/chibiusa_pink_by_starca-d58awa5.jpg" width="256" /></span></a></div>
<span style="font-size: small;"><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><br /></span></span></span></div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-54059272674129274782013-12-13T00:30:00.001+01:002013-12-13T09:49:20.087+01:00– 13 –Byłam dziwnie lekka. Unosiłam się do góry, wprost w otwarte ramiona babci. Kiedy tam dotarłam zobaczyłam na dole siebie w objęciach Hidekiego z Kosmicznym Mieczem wbitym w moje nieruchome ciało. Obok klęczały płacząc mama i ciocia Sere. Hide jakby nie wierzył w to wszystko. Ja z kolei miałam mieszane uczucia - z jednej strony chciałam wracać do nich jak najszybciej, a z drugiej... No właśnie. Przeżyłam swoją śmierć po raz drugi. Kolejny raz tak samo. Deja vu...<br />
<br />
Popatrzyłam na babcię, która kiwała głową i uśmiechała się przepraszająco. W jej oczach widziałam łzy. Powiedziała: <i>Arianwen, przepraszam, że tak wyszło. Chciałam dobrze dla mojej Serenity, ale zapomniałam o całej reszcie. To nie tak miało wyglądać. Odwrócę to, co tu stworzyłam. Wrócisz do Kryształowego Tokio przed ostateczną bitwą, ale nie jako Mała Dama Usagi, tylko jako Ariana - jej bliźniaczka.</i><br />
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć znalazłam się w Kryształowym Tokio. Opłakiwano właśnie Chibiusę, czyli mnie w innym wydaniu. Byłam w mundurku... No właśnie nie bardzo wiedziałam czyim, bo to nie był ani mundurek Sailor Chibimoon, ani mundurek Wojowniczki Wiary. Czułam w sobie jednak potężną moc. Kiedy nie spodziewano się żadnego zagrożenia, nastąpił atak. W przeszłości zniszczył on wszystko. Teraz odparłam go swoją mocą. Kryształowe Tokio i jego mieszkańcy byli uratowani. Oczy wszystkich, oprócz Heliosa wręcz wwiercały się we mnie. Wszyscy zadawali pytanie: <i>Kim jesteś?</i> Dopiero, kiedy Helios podniósł swój wzrok i popatrzył na mnie wszyscy usłyszeli trzy słowa: <i>Ariana. Sailor Cosmos.</i><br />
To było tak nierealne, że aż chciało mi się krzyczeć. Przecież to moja mama, Selene była Sailor Cosmos. Nie chciałam tam być ani chwili dłużej. Mimo to nie mogłam się ruszyć. Wszyscy chcieli mnie uścisnąć. Najbardziej wylewnie robiła to oczywiście Królowa Serenity. Jakoś tak nie mogłam i nie mogę o niej myśleć jak o mamie.<br />
Popatrzyłam na księżyc w pełni. W Kryształowym Tokio była noc. Patrzyłam tak cichutko szepcząc: <i>chcę wrócić. Chcę wrócić...</i> Zamknęłam oczy i usnęłam.<br />
<br />
Obudziłam się nagle. Leżałam w jakimś łóżku. Ciemny pokój rozświetlało przytłumione światło z lampki nocnej. Rozejrzałam się dookoła. Na kanapie naprzeciwko łóżka spali przytuleni do siebie rodzice, a obok nich Ayumi i Nozomi. Na krześle obok łóżka spał trzymając mnie za rękę Hideki. Więc wróciłam - powiedziałam do siebie. Nie wiedziałam jednak czy to, co wydarzyło się w Kryształowym Tokio to sen, czy przeżycie. Szepnęłam jeszcze cichutko do śpiącego Hide: <i>Nie puszczaj mnie</i>. Zamknęłam oczy z lekkim przestrachem, czy znowu się nie przeniosę w przeszłość, ale kiedy się obudziłam, ku radości ogółu byłam razem z moimi bliskimi. Tylko na szyi miałam mały wisiorek w kształcie kluczyka...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://static3.wikia.nocookie.net/__cb20091212155111/sailormoon/pl/images/thumb/6/6a/Key_of_Space-Time.jpg/250px-Key_of_Space-Time.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://static3.wikia.nocookie.net/__cb20091212155111/sailormoon/pl/images/thumb/6/6a/Key_of_Space-Time.jpg/250px-Key_of_Space-Time.jpg" /></a></div>
<br />Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-2787600927522425022013-11-27T02:19:00.002+01:002013-11-27T02:19:52.634+01:00– 12 –Był piękny jesienny poranek. To znaczy w kalendarzu jesienny, bo wszystkie liście, które jeszcze jakimś cudem zostały na drzewach w parku zostały pobielone śniegiem. Siedziałam w oknie swojego pokoju i obserwowałam płatki śniegu leniwie lecące w kierunku ziemi. Nuciłam melodię wygrywaną przez moją pozytywkę. Myślałam o Hidekim. Rei ukazała mi to, czego sama nie zauważyłam. Miała rację - nie potrafię nazwać swoich uczuć do niego. Teraz zdałam sobie sprawę, że nigdy nie umiałam, nawet w poprzednim wcieleniu. Obok mnie leżał notatnik z pozytywką, ale jakoś nie umiałam się zdobyć na otwarcie go. Obserwowałam park. Ayumi, Nozomi, Sole i reszta szaleli w śniegu. Ja jakoś nie miałam nastroju. W szkole również nie potrafiłam się skupić, skutkiem czego były niezaliczone sprawdziany z angielskiego i matematyki. Złapałam się na tym, że stwierdziłam "jak Usagi". Muszę przestać myśleć w ten sposób, bo zwariuję. Nie ma już ani Usagi, ani Chibiusy. Jest Ariana, Serenity i cała reszta "znajomych, choć obcych". W pewnym momencie poczułam, że coś mi się wpycha na kolana. Były to dwa kociaki - Moon i Star. Miałam rację, że zaczną mówić. Jeden przez drugiego prosiły mnie, żebym pomogła ich rodzicom. Kiedy zapytałam kim oni są, usłyszałam dwa znajome imiona: Luna i Artemis. Oczy stanęły mi w słup. A one kontynuowały: <i>Rodzice są w starym pałacu. Wysłali nas na zewnątrz, abyśmy odnaleźli księżniczkę. Powiedzieli, że tylko ona może ich uwolnić. Oni sami nie mogą się wydostać.</i><br />
Zapytałam, jak się tam dostanę, bo pałac jest chroniony przez pole siłowe i nikt nie może się tam zbliżyć. Usłyszałam, że osoba, która wytworzyła to pole może bez problemu się tam dostać. Patrzyły ma mnie z taką nadzieją, że obiecałam im, że tam pójdę. Kilka godzin później wtajemniczyłam Sole w cały plan: ona zmienia się w człowieka i stara się zmylić ewentualnych przeciwników, ja idę prosto do komnaty, którą wskazały mi kociaki i uwalniam Lunę, Artemisa i Dianę. Spotykamy się koło wyjścia do ogrodu i zwiewamy do domu. Sole na to przystała. Kiedy zapadł zmrok i wszyscy położyli się spać wymknęłyśmy się z pałacu. Z zaskoczeniem spostrzegłam, że obok mnie truchta Deimos. Kidy zapytałam, co robi odrzekł, że nie puści mnie i Sole samych. Dodał, że Hideki nic nie wie. Kiedy dotarliśmy do starego pałacu, kazałam Deimosowi stanąć na czatach. Razem z Sole weszłyśmy do środka. Było przerażająco. Na szczęście znałam jego rozkład jak własną kieszeń. Bez problemu znalazłam i uwolniłam ludzkie postaci dobrze znanych mi kotów. Nie zdziwiło mnie specjalnie, że mnie nie poznali. Nie mogli uwierzyć, że Kryształowe Tokio nie istnieje, a my wszyscy zdążyliśmy się odrodzić. Stwierdziłam, że na opowiedzenie im wszystkiego będzie czas później. Tymczasem weszliśmy w pobliże sali tronowej. Postanowiłam, że wezmę z sekretnej komnaty kilka rzeczy. Weszłam tam, zdjęłam plecak i zaczęłam przeglądać zgromadzone tam artefakty. Wzięłam pozytywki z imionami mamy i cioci Sere oraz kryształowy dzwoneczek, który dostałam kiedyś od Heliosa. Wyszłam, a za mną pojawiła się niespodziewanie Luna P. O dziwo poznała mnie. Włożyłam ją również do plecaka i udałam się do wyjścia, gdzie czekała na mnie Sole razem z kotami. W tym samym momencie Deimos zaczął szczekać. Od razu wiedziałam, że za chwilę ktoś zaatakuje nas. Rzuciłam Sole plecak i kazałam jej, kotom i Deimosowi uciekać do domu. Uczynili to niezwłocznie. Kiedy wyciągnęłam gwiazdę i chciałam się przemienić usłyszałam znajomy, ale jakże wrogi śmiech. Za mną stał Helios, a w ręce trzymał... Gwiezdny Miecz - talizman Haruki. Wiedziałam, że spotkało je coś strasznego. Nie wiadomo skąd pojawił się Hideki. Wdał się w nierówną walkę z Heliosem. Ze łzami w oczach obserwowałam, jak pada na ziemię. Na twarzy jego przeciwnika widać było krzywy uśmieszek satysfakcji. Nie zdążyłam się przemienić. Kiedy Helios miał zadać ostateczny cios Hide, coś we mnie pękło. Rzuciłam się pomiędzy nich. I wtedy równocześnie wydarzyło się kilka rzeczy: Hide krzyknął i próbował mnie odepchnąć, na Heliosa leciał już połączony atak mamy i cioci Sere, a mnie... mnie nagle zabrakło tchu. Poczułam, jak coś zagłębia się w moim ciele. Nie czułam bólu. Nogi miałam jak z waty i osunęłam się wprost w coś miękkiego. Były to ramiona Hide. Spojrzałam mu w oczy i wyszeptałam <i>kocham cię</i>. usłyszałam jeszcze jego rozpaczliwy krzyk. Potem pochłonęła mnie ciemność.Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-2138237697874282282013-11-20T18:42:00.001+01:002013-11-20T18:42:31.784+01:00...Kochani, zapraszam na moje dwa nowe blogi:<br />
<br />
<a href="http://moonlight-little-stories.blogspot.com/">Księżycowe opowiadania</a> - jednorazówki związane z Sailor Moon, ale w żaden sposób niepowiązane z historią opisywaną tutaj<br />
<br />
<a href="http://charmed-ones-forever.blogspot.com/">Magia jest w nas...</a> - moje spojrzenie na ciąg dalszy serialu "Czarodziejki"<br />
<br />
Zapraszam do czytania i komentowania :)<br />
<br />
Pozdrawiam wszystkich jesiennie :)Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-63666198919625237022013-11-16T13:10:00.000+01:002013-11-20T18:37:16.285+01:00– 11 –<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Po słowach Endymiona, Mamoru, czy jak mu tam jest teraz
wszystkich wmurowało. Wszystkich, oprócz mnie. Mówili, że miałam
mord w oczach. W każdym razie prawdopodobnie odczuwałam coś na
kształt zmieszanego szoku, niedowierzania, wściekłości i innych
pomniejszych uczuć. Skutkiem tego była moja reakcja – odwróciłam
się na pięcie i zaczęłam biec ile miałam sił w nogach. Pierwsza
zareagowała Sole – natychmiast rzuciła się w pogoń, za nią z
kolei Deimos i Hideki. Jedyne, co pamiętam to to, że chciałam
znaleźć się w bezpiecznym zaciszu pałacu w możliwie jak
najkrótszym czasie. Oraz to, że wpadłam wprost w otwarte, ciepłe
ramiona taty. Mówili, że zanosiłam się płaczem i nie chciałam
nikogo widzieć. Płacz zmęczył mnie na tyle, że usnęłam, a
kiedy się obudziłam poczułam na sobie przenikliwe spojrzenie
Hidekiego. Wiedział, że rozpoznałam w nim dawnego Heliosa. On
również nie miał wątpliwości kim jestem. Żadne z nas nie miało
odwagi odezwać się pierwsze. Hide podszedł do mnie i patrząc
prosto w oczy wziął mnie za rękę, a następnie złożył na dłoni
delikatny pocałunek. Po tym odwrócił się i wyszedł. Ja po tym
wszystkim byłam tak skołowana, że nie wiedziałam, czy go gonić,
czy pozwolić mu odejść. W oczach miałam łzy, a moje usta
cichutko wypowiadały słowa: <i>Helios... Hideki... </i>Zwinęłam
się w kłębek a moje oczy przykuła pozytywka. Wzięłam ją do
ręki i otworzyłam. Co dziwne zmieniła się <a href="https://www.youtube.com/watch?v=cQwji5vzjVk">melodia</a>. Zamknęłam
oczy i odpłynęłam w świat wspomnień.</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i>Miałam wtedy 17 lat, była piękna wiosna, a
Kryształowe Tokio przeżywało swój rozkwit. Stałam w altance w
różanym ogrodzie i czekałam na Niego. Mijały godziny, a on nie
przychodził. Kiedy się w końcu zjawił księżyc lśnił wysoko na
niebie. Wziął mnie za rękę i złożył na niej delikatny
pocałunek. Mówił, ze rozmawiał długo z moimi rodzicami. Prosił
ich o pozwolenie na ślub. Już wcześniej powiedzieli mi, że to
zależy tylko od nas. Kiedy mi się oświadczył byłam
najszczęśliwszą osobą na świecie. Spojrzałam mu głęboko w
oczy i oprócz bezmiaru miłości dojrzałam smutek. Nie chciał mi
wtedy powiedzieć o co chodzi, ale mam wrażenie, że już wtedy
wiedział, że koniec tamtego świata jest bliski...</i></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">W międzyczasie podeszła do mnie Sole, jeszcze w swojej
ludzkiej postaci i położyła obok mnie Notatnik. Uśmiechnęła się
ze zrozumieniem, zmieniła w psa i zwinęła się w kłębek obok
mnie. Wzięłam go do ręki i spodziewając się co będzie mi dane
przeczytać otworzyłam go... i nic. Kompletnie nic, oprócz krótkiej
wiadomości na pierwszej stronie:</span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i>Ariano, dopóki nie uwierzysz i nie nazwiesz swoich
uczuć, nie odnajdziesz swojej drogi. Nie myśl o przeszłości,
tylko skup się na dniu dzisiejszym i zacznij patrzeć w przyszłość.
Rozczarowania i strach są normalnymi uczuciami, każdy z nas je
przerabia. Nie bój się ich, bo one podobnie jak miłość
wypełniają nasze życie. Nic nie jest czarno – białe i nic nie
dzieje się bez przyczyny. Pozdrawiam, Rei.</i></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">To mnie kompletnie zaskoczyło. Skąd ona to wszystko
wiedziała. Popatrzyłam na Sole, ale ona spała z niewinnym wyrazem
swojego oblicza. Zostawiłam ją tam śpiącą i zeszłam na dół.
W salonie siedziały wtulone w siebie Keiko i Gaia. Obok nich leżał
ich ojciec. Kiedy podeszłam Gaia natychmiast rzuciła mi się na
szyję. Za chwilę dołączyła do niej Keiko. Kiedy już mnie
uściskały przemówił on: <i>Przepraszam za to co się stało,
Chibiusa. Nie wiedziałem, że tak wyjdzie. Kiedy twoja mama
powiedział mi o tobie wtedy, przed laty, stchórzyłem. Mam
nadzieję, że wybaczysz po latach swojemu ojcu.</i> W tym samym
czasie wszedł do salonu Shin i stanął za mną. Czując jego
obecność odpowiedziałam byłemu Księciu Ziemi: <i>Nie jestem
Chibiusa. Mam na imię Ariana, a Twoim dzieckiem jest mój starszy
brat – Shin. Fakt, że w poprzednim wcieleniu byłam Twoją córką
nie ma tu żadnego znaczenia. </i></span>
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Na jego twarzy odmalował się szok, szukał
jakiegokolwiek potwierdzenia moich słów i dostał je od trzech
osób, które w tej samej chwili weszły do salonu. Były nimi mama,
ciocia Sere i ciocia Rei. Zatkało go, ale mam powiedziała tylko: <i>To
już nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, że już więcej
nie zrobisz nikomu krzywdy. Endymionie, ty umierasz...</i></span></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Po tych słowach zapadła grobowa cisza przerwana przez
przeraźliwy krzyk bliźniaczek, które nie wiedziały, co mają
zrobić. Ostatecznie razem ze mną i Shinem czuwały przy jego łóżku
aż do końca. </span>
</div>
<br />
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Endymion został pochowany jako Mamoru Chiba obok swojej
żony. Na cmentarzu wiał lodowaty wiatr, a na plecach czułam czyjś
wzrok. Kiedy się odwróciłam ujrzałam Galaxię i Heliosa
rozpływających się w powietrzu. Usłyszałam jej głos: <i>Endymion
i Kage to były tylko pionki. Prawdziwa walka dopiero się rozpocznie
i nikt z was nie ujdzie z życiem...</i></span></div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-88365233421110232742013-11-11T02:00:00.001+01:002013-11-20T18:37:16.296+01:00– 10 –Po dwóch latach przerwy sięgnęłam do notatnika z pozytywką. Chyba wcześniej nie byłam na to gotowa, a może podświadomie bałam się kolejnych bolesnych przeżyć i wspomnień. Dalej nie wiem, nie mam pewności, czy Hideki jest wcieleniem Heliosa. Tym razem pozytywka zagrała miłą dla ucha <a href="https://www.youtube.com/watch?v=hLQl3WQQoQ0">melodię</a>, a treść była bardzo kojąca i miła<br />
<i style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21px;"><br /></i>
<i style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21px;">Ktoś taki, jak ty...</i><br />
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21px; margin-bottom: 0cm;">
<i><br /></i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21px; margin-bottom: 0cm;">
<b>Ami</b></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21px; margin-bottom: 0cm;">
<i>Tak, byłam kujonem. Tak, nic, ani nikt nie odciągało mnie od mojej ukochanej nauki. Po Taikim wiedziałam jedno - nie mogę się na nowo zakochać. Choćby nie wiem co. Nawet platonicznie. </i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21px; margin-bottom: 0cm;">
<i>Tego dnia snułam się bez celu po parku Juuban. Nie bardzo wiedziałam po co to robię, może po porostu musiałam oderwać się od książek. W każdym razie strasznie się zamyśliłam i wpadłam na jakiegoś faceta. Miał długie włosy w kolorze pszenicy, a jego oczy zdawały się widzieć najdalszy zakątek mojej duszy. Lekko mnie przytkało, ale przerwałam to i szybko oddaliłam się w stronę domu. Jednak ciągle miałam wrażenie, że on się na mnie patrzy. Następnego dnia ponownie go spotkałam. Isao, bo tak miał na imię, był asystentem na wydziale nauk humanistycznych. Jego specjalnością była (i jest) filozofia. Ja również się nią interesowałam i dlatego przyszłam na wykład Znakomitego profesora Itori. Niestety, nie usłyszałam na nim ani słowa, ponieważ bez reszty pochłonęła mnie rozmowa bez słów z Isao. To wystarczyło. Zakochałam się. Tym razem z wzajemnością. Właśnie przy nim czuję, że żyję. </i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21px; margin-bottom: 0cm;">
<i>Jeszcze przed ślubem wróciły do mnie wspomnienia z poprzednich wcieleń - miłość z czasów Księżycowego Królestwa oraz wrogość po naszym odrodzeniu. To jednak nie miało dla mnie znaczenia - liczy się tylko to, że jesteśmy razem. Nieważne czy w przeszłości był moim wrogiem. Kiedy patrzę na Takeo, Ayę i Ruri, widzę jego, kogoś, kto kocha mnie bezwarunkowo. Kogoś takiego, jak on.</i><br />
<br />
Po lekturze miałam nadzieję, że uda mi się porozmawiać, choć przez chwilę z mamą o moich przypuszczeniach. Wprawdzie odbyłyśmy już taką rozmowę dwa lata temu, ale wtedy... wtedy wyglądało to jak sen, niewyraźne wspomnienie. Niestety, Kage pojawiła się znowu. Tym razem wszyscy byli na to przygotowani. Zarówno mama, która zmieniła się w Sailor Cosmos, ciocia Sere, czyli Eternal Sailor Moon jak i pozostałe odpierały jej ataki. Ja z kolei wzięłam połączone kryształy Wiary, Nadziei i Miłości. Przemieniłam się po raz pierwszy w tej kombinacji. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam się w mundurku Eternal Sailor Chibimoon. W ręku dzierżyłam berło z główką w kształcie serca z połączonymi trzema kamieniami w kolorach żółtym, czerwonym i zielonym. Moc, którą posiadałam była silniejsza nawet od mocy mamy, najpotężniejszej wojowniczki w kosmosie. Zdałam sobie sprawę, że chyba tylko moje moc może ją pokonać. Wyskoczyłam do przodu i krzyknęłam trzymając berło przed sobą: <i>Moonlight Eternal Power of Faith, Love and Hope!</i> Odepchnęłam Kage daleko. Radość nie trwała długo. Zaraz po niej pojawił się jej ojciec, Endymion. Gaia użyła swojej mocy, aby opóźnić jego atak, ale był on tak silny, że odrzuciło ją w stronę Kage. Kątem oka zauważyłam, że Moon i Star biegną w ich kierunku. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić poczułam strumień energii lecącej wprost na mnie. Zdążyłam w ostatniej chwili odskoczyć. Po chwili zobaczyłam po przeciwnej stronie swoje "odbicie", czyli ludzką wersję Sole. Odciągała jego uwagę, ale zanim zdążyłam użyć swojej mocy, odepchnął go inny atak - mojej mamy. Nic nie zapowiadało kolejnych ataków, więc pobiegliśmy w miejsce, gdzie leżały Kage i Gaia. Moon i Star otoczyły je swoistym kokonem. Kiedy zniknął ujrzeliśmy Gaię, całą i zdrową, a obok niej Kage - odmienioną i mocno zdezorientowaną. Nie wiedziałam, czy to jest jeszcze Kage, ale sytuacja wyjaśniła się, kiedy ona cichutko powiedziała: <i>Mei? Mei! To ja, Keiko! </i>Gaia natychmiast rzuciła się w objęcia bliźniaczki. Okazało się, że moja moc również uzdrawia. Kiedy już siostry się podniosły i chcieliśmy ruszać do pałacu dostrzegłam leżącego nieopodal Endymiona. Podbiegła do niego ciocia Ami. Po krótkich oględzinach stwierdziła, że jeszcze żyje, ale przed nim najwyżej kilka dni. Ja, Gaia i Keiko podeszłyśmy do niego. Otworzył oczy i wyszeptał: <i>Mei, Keiko i Chibiusa. Moje kochane córeczki...</i><br />
<i><br /></i>
<i>____________________________________________________</i></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21px; margin-bottom: 0cm;">
<i>Tych, którzy chcą przeczytać treść Notatnika z pozytywką, bez konieczności szukania rozdziałów zawierających jego treść: </i><a href="http://ariana-moonlight-diary.blogspot.com/p/notatnik-z-pozytywka.html" style="background-color: transparent;">http://ariana-moonlight-diary.blogspot.com/p/notatnik-z-pozytywka.html</a></div>
<div style="background-color: white; font-family: Georgia, Utopia, 'Palatino Linotype', Palatino, serif; font-size: 14px; line-height: 21px; margin-bottom: 0cm;">
Pozdrawiam jesiennie i zachęcam do komentowania :)</div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-24082163986614631412013-11-07T11:52:00.004+01:002013-11-20T18:37:16.278+01:00– 9 –Coś otarło się o moje nogi. Leżałam w łóżku, w pokoju było ciemno. W końcu był środek nocy. Nie wiem dokładnie co mnie obudziło, ale ta futrzana istota, która była w moim łóżku budziła we mnie przerażenie. Nagle w tej ciemności zobaczyłam błyszczące oczy, a na mojej twarzy poczułam wylewny psi pocałunek. Zapaliłam lampkę i ujrzałam złocistego szczeniaka, uśmiechniętego od ucha do ucha (o ile psy mogą się uśmiechać). Zaczął mnie lizać po twarzy, więc chcąc przerwać ten wybuch czułości, wzięłam go w wyciągnięte ręce i spojrzałam na niego Był śliczny. Nieopodal łóżka spostrzegłam koszyk przewiązany czerwoną kokardą. Włożyłam do niego pieska. Obok koszyka znalazłam kopertę. Otworzyłam ją i wyciągnęłam list:<br />
<br />
<i>Kochana Siostrzyczko!</i><br />
<i>Ten pies, a właściwie suczka będzie ci pomagał i strzegł. Ma na imię Sole, ale może ci już to powiedziała. Kochamy Cię! Shin, Gaia i Ayumi. </i><br />
<i>PS. Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin!</i><br />
<br />
Teraz zrozumiałam ich zakłopotane miny podczas wczorajszego przyjęcia i wymiganie się Yu i No od tradycyjnego spania ze mną. Uśmiechnęłam się i podeszłam do koszyka. <i>Więc masz na imię Sole, tak? </i>zapytałam patrzącą na mnie sunię. Nagle coś odwróciło moją uwagę, a przede mną stała moja... idealna kopia. Przez chwilę myślałam, że patrzę w lustro. Ale moja kopia rzuciła mi się na szyję i uściskała. <i>Tak, mam na imię Sole i jak widzisz mogę się zmienić w człowieka. Cieszę się, że możemy się zaprzyjaźnić. </i>Po tych słowach wróciła do swojej psiej postaci i zasnęła w koszyku. Ja zaś wróciłam do łóżka i pomyślałam o mojej towarzyszce z poprzedniego wcielenia - Dianie. Co się z nią dzieje?Wiem, że i ona, i jej rodzice są gdzieś w Starym Pałacu, ale na razie nic nie można z tym zrobić. Spojrzałam jeszcze raz na Sole, uśmiechnęłam się, zgasiłam lampkę i zasnęłam.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-ZE2Eoz-KKBQ/Untw6rynHxI/AAAAAAAAAJo/yG-R6Tw8R6E/s1600/Sole.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="305" src="http://2.bp.blogspot.com/-ZE2Eoz-KKBQ/Untw6rynHxI/AAAAAAAAAJo/yG-R6Tw8R6E/s400/Sole.jpg" width="400" /></a></div>
<br />Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-77400631158967535342013-11-01T20:49:00.000+01:002013-11-20T18:37:34.807+01:00:)Specjalnie dla tych, którzy zagubili się w natłoku bohaterów mojej wyobraźni:<br />
<br />
<a href="http://ariana-moonlight-diary.blogspot.com/p/kto-jest-kim-czyli-album-ariany.html">http://ariana-moonlight-diary.blogspot.com/p/kto-jest-kim-czyli-album-ariany.html</a><br />
<br />
Pozdrawiam jesiennie :)Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-78927812032249238072013-11-01T16:58:00.000+01:002013-11-20T18:37:16.290+01:00– 8 –<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-cI61FV_LdHw/UnPFpSUSZpI/AAAAAAAAAG0/41Uqg8RpZ6c/s1600/a1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-cI61FV_LdHw/UnPFpSUSZpI/AAAAAAAAAG0/41Uqg8RpZ6c/s1600/a1.jpg" /></a></div>
<br />
<a href="https://www.youtube.com/watch?v=HOw-Mm6Jm8Y">https://www.youtube.com/watch?v=HOw-Mm6Jm8Y</a><br />
<br />
<i>Kochana mamo!</i><br />
<i>Piszę ten list, bo jakoś nie mam odwagi powiedzieć tego wprost. Wiem, że prawdopodobnie będziesz się martwić, ale musiałam to zrobić. Postanowiłam jeszcze raz pójść do Starego Pałacu i raz na zawsze rozwiązać tą zagadkę. Wzięłam Gwiazdę Wiary oraz pozytywkę. Proszę, niech nikt za mną tam nie idzie. Sama muszę dojść z tym do ładu. Pilnuj Yu i No - one koniecznie będą chciały iść za mną, dlatego wyjdę, jak one już zasną. Co do Hide - muszę to wszystko sobie poukładać. Kocham cię i nie martw się o mnie.</i><br />
<i>Ariana</i><br />
<i><br /></i>
Położyłam ten list w gabinecie mamy i wyszłam. Małe spały w moim łóżku, a ja miałam nadzieję, że szybko się nie obudzą. Kiedy byłam w pobliżu Starego Pałacu przemieniłam się. Weszłam tam już jako wojowniczka Wiary. Od razu skierowałam się do sali tronowej, jednak nie było tam żadnego sarkofagu. Natomiast ktoś siedział na tronie. Podeszłam bliżej i ujrzałam ją. Była mniej więcej wzrostu Gai, miała ciemne włosy, a jej oczy świeciły. To była Kage. <i>Rybka chwyciła haczyk</i>, powiedziała, po czym zaśmiała się. Echo zwielokrotniło ten śmiech, który rozniósł się w pustej sali. Pomyślałam, że już chyba gorzej nie może być. Podeszła do mnie mamrocząc coś pod nosem. <i>Zabrałam Ci go! Już Cię nie kocha! Nikt Cię nie kocha, ty namiastko księżniczki z Księżyca! </i>Kage coraz głośniej i śmielej mówiła obelgi skierowane wprost do mnie. Nie dotknęły mnie one, bo już wiedziałam, że są one nieprawdą. Kiedy to zauważyła rozzłościła się. Wiedziała, że jestem praktycznie bezbronna. Jako promyk wiary nie mogę atakować nikogo. Skierowała wtedy na mnie strumienie swojej mocy. Ból był potężny. Pomyślałam, że mimo wszystko właśnie ja nie mogę się poddać. Złożyłam ręce i zaczęłam koncentrować swoją energię. Ściany pałacu zaczęły lśnić, a przeze mnie zaczęły przepływać strumienie mocy. Jakoś się tak stało, że skierowałam moc Kage przeciwko niej. Odrzuciło ją. Ściany skrzyły się nadal, a ja... Ja nie byłam już wojowniczką. Stałam w jasnofioletowej sukience, moje włosy powiewały na lekkim wietrze, ana głowie miałam diadem. Nagle pojawiła się mama, a za nią reszta wojowniczek. <i>Księżniczko... Dzięki twojej wierze odrodziła się Kryształowa Wieża, święte miejsce Księżycowego Królestwa</i>. Słowa Hotaru niejako sprowadziły mnie na ziemię.<i> </i>Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nie mogłam znaleźć Kage. Jakby rozpłynęła się w powietrzu. Po chwili jednak usłyszeliśmy jej głos: <i>Ha ha ha! To dopiero początek! Galaxia się przebudziła! Niedługo nic nie zostanie z Waszej planety! Przygotujcie się, bo czeka Was piekło!</i><br />
<i><br /></i>
Od tej pory minęły już prawie dwa lata. Niedługo moje piętnaste urodziny. Staramy się żyć normalnie, ale strach dalej czai się gdzieś w nas.Wujek Yaten wraz z małą Eos mieszkają teraz w pałacu. Helia razem z Heliosem przepadli bez wieści. Ostatnio Gaia znalazła w parku dwa małe kociaki do złudzenia przypominające Lunę i Artemisa, z tym, że kocurek jest czarny, a kotka biała. Daliśmy im na imię Moon i Star. Na czołach mają symbole ziemi. Głównie śpią, ale mam przeczucie, że niedługo będą mówić. Może dowiemy się, co się stało z Luną, Artemisem i Dianą. Do Starego Pałacu nikt się nie zbliża. Od momentu odrodzenia Kryształowej Wieży nikt nie może tam wejść - pałac wytworzył własne pole siłowe. Moja moc stale rośnie. Moc Yu i No również - czuję, że walka jest już bliska...Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-13361322971184515522013-10-29T17:50:00.000+01:002013-11-20T18:37:16.276+01:00– 7 –<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Otaczała mnie cisza. Nie wiem dokładnie, gdzie byłam, ale było
tam cicho i ciemno. Otworzyłam oczy i ujrzałam pokój, który
skądinąd bardzo dobrze znałam. Była to moja komnata, a właściwie
komnata Małej Damy. Skąd się wzięłam w Starym Pałacu nie wiem.
Leżałam na łóżku, oprócz mnie nie było nikogo w pobliżu.
Wstałam i podeszłam do biurka. Było puste. W ogóle oprócz mebli
w pokoju nie było nic. Skierowałam się w kierunku drzwi. Były
otwarte. Wyszłam na korytarz, również przeraźliwie pusty. Szłam
w kierunku wyjścia z pałacu, kiedy usłyszałam cichy głos: <i>Idź
do sali tronowej. Nie zwlekaj, nie masz dużo czasu. </i>Rozejrzałam
się dookoła, ale nikogo nie było. Głos był dziwnie znajomy,
jednak nie potrafiłam go w tamtym momencie dopasować do nikogo. <i>Kim
jesteś? Dlaczego mam tam iść? </i>Nie otrzymałam odpowiedzi.
Kierowana ciekawością weszłam do dawnej sali tronowej. Oprócz
kilkunastu sarkofagów zobaczyłam otwarte drzwi. Podeszłam do nich
i weszłam do małego pomieszczenia. Jakie było moje zdziwienie,
kiedy zobaczyłam Wszystkie broszki przemian Usagi i swoje, każde
berło, każdą pałeczkę przemiany wojowniczek. Podeszłam do małej
witrynki. Zobaczyłam, że jest uchylona. Leżały w niej pozytywki.
Chwyciłam tą, która leżała na zewnątrz i otworzyłam ją.
Rozległa się <a href="http://www.youtube.com/watch?v=_zIgLe6TO-I">melodia</a>. Przyjrzałam się jej. Miała złoty środek,
tło było tęczowe, a na obracającym się w środku księżycu
wygrawerowano imię Arianwen. Moja pozytywka? Skąd się tutaj
wzięła? Rozejrzałam się dookoła, ale nie znalazłam nikogo, kto
mógłby mi odpowiedzieć. Wyszłam z pokoju i podeszłam do
podwójnego sarkofagu. Zobaczyłam w niej moje poprzednie wcielenie
oraz Heliosa. Tęsknota, która mnie opanowała była nie do
zniesienia. Nagle poczułam na plecach czyjś wzrok. Odwróciłam
się, i szczęka mi opadła. Patrzyli na mnie Luna, Artemis i Diana
oraz Luna P. Chciałam do nich podbiec i wziąć Dianę na ręce,
lecz zniknęli tak samo nagle, jak się pojawili. Nie wiem kiedy łzy
same zaczęły mi lecieć z oczu. Wyszłam z pałacu i usiadłam na
parkowej huśtawce. Na tej samej, na której znalazł mnie kiedyś
Fantom Śmierci. Zerwałam się i zaczęłam uciekać co sił w
nogach. W ręce ściskałam pozytywkę. Potknęłam się i runęłam
jak długa. Nie wiem jak długo tam leżałam. W każdym razie po
jakimś czasie coś zaczęło ocierać się o moje nogi. Po chwili
ktoś wziął mnie w ramiona i zaczął nieść w kierunku domu.
Lekko uchyliłam oczy i napotkałam wzrok Hidekiego. Był dziwnie
znajomy, taki, jak u Heliosa, a jednocześnie obcy. Obok niego
truchtał szary pies – Deimos. Zamknęłam oczy. Kiedy znów je
otworzyłam leżałam w swoim pokoju tak, jak zasnęłam po ostatniej
rozmowie z mamą. <i>Sen? Czy to mi się tylko przyśniło? </i>Zegar
wskazywał pierwszą w nocy. Lampka cały czas się paliła.
Wszystkie drobiazgi leżały na swoim miejscu. Doszłam do wniosku,
że to naprawdę był sen. Przebrałam się i skierowałam z powrotem
w stronę łóżka. Na samym jego środku dojrzałam coś, co mnie
zaszokowało. Leżała tam otwarta pozytywka i grała swoją
melodię... </div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-87167552602571518452013-10-26T19:14:00.000+02:002013-11-20T18:37:16.294+01:00– 6 –<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Kage, kim jesteś?</i> Szłam na śniadanie cały czas rozmyślając
nad słowami Heliosa. <i>Kage... </i>Chyba musiałam to powiedzieć,
bo wychodząca właśnie z pokoju Gaia zapytała mnie właśnie o to
imię. Kiedy jej powtórzyłam, nagle zbladła. Jej twarz wydawała
się wręcz przeźroczysta. Wiedziałam wtedy, że właśnie ona może
mi udzielić odpowiedzi na to pytanie. I otrzymałam ją. Wciągnęłam
Gaię do pokoju i wręcz przymusiłam do odpowiedzi. <i>Kage to moja
bliźniaczka</i> odpowiedziała mi. <i>Jak to bliźniaczka? –
p</i>omyślałam<i> </i>i chciałam o to zapytać Gaię<i>.</i>
Niestety, zdążyła wybiec przez niedomknięte drzwi. Czułam
jednak, że niczego się więcej od niej nie dowiem. Przynajmniej nie
teraz. Po śniadaniu zeszłam do ogrodu. Usiadłam na ławce
otoczonej herbacianymi różami i wróciłam myślami do tego dnia,
kiedy pojawiła się Gaia. Był to ciepły październikowy wieczór.
Ciocia Mako, Ananke i Io wyszły jak co dzień do parku razem z
Kallisto i Ganimedesem. Psy od razu coś zwąchały i wręcz na
wyścigi pobiegły w kierunku parkowej altany. Io pobiegła za nimi,
a kiedy zobaczyła zaistniałą tam sytuację od razu zawołała
ciocię. Okazało się, że w altance leży nieprzytomna dziewczynka.
Kali i Gani ułożyły się obok niej i warczały na wszystkich,
którzy próbowali się zbliżyć. Nie było rady, ciocia wysłał
Ananke do pałacu, aby ściągnęła szybko moich rodziców. Na
miejscu mama łagodnie odciągnęła psy, po czym tata wziął ową
dziewczynkę na ręce. W pałacu okazało się, że mała trzymała w
ręce list i medalion. W liście niejaki Mamoru Chiba prosił, aby
zajęto się jego córką, ponieważ grozi jej niebezpieczeństwo. Na
medalionie zaś widniało imię Gaia. Nie mając żadnych danych
małej, rodzice postanowili, że ją przygarną i wychowają jak
swoją córkę. Kiedy Gaia odzyskała przytomność potrafiła tylko
powiedzieć ile ma lat. Nic więcej o sobie nie wiedziała. Mama
wtedy podjęła decyzję, że data jej znalezienia będzie uznana za
datę jej urodzenia, a imię z medalionu i nazwisko jej ojca będą
oficjalne.
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Teraz okazuje się, że Gaia coś pamięta. W międzyczasie podbiegła
do mnie Europa i zaczęła mnie ciągnąć w kierunku pałacu.
Okazało się, że wysłała ją do mnie właśnie Gaia. Usiadłam
obok niej i objęłam ramieniem. Zanim zdążyłam cokolwiek
powiedzieć ona zaczęła opowiadać:</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Naprawdę na imię mi Mei. Prawdziwe imię mojej siostry to Keiko.
Jesteśmy bliźniaczkami, ale nie jesteśmy podobne. Kei ma czarne
włosy naszego ojca i intensywnie fioletowe oczy, podczas gdy ja
jestem bardziej podobna do mamy. Wybacz, że nie mogłam tego
powiedzieć nikomu wcześniej, ale dopóki zagrożenie się w pełni
nie ujawniło musiałam milczeć. Jestem pierworodną córką księcia
Endymiona, znanego tu jako Mamoru Chiba i Kagui, władczyni lodu.
Wiem, że oboje pamiętasz ze swojego poprzedniego wcielenia. My
zresztą też się wtedy spotkałyśmy – nazywano mnie wtedy
Nehelenia. Po zagładzie Kryształowego Tokio ponownie otrzymałam
szansę na dobre życie, właśnie jako Mei. Mama, czyli Kaguya
postanowiła na łożu śmierci, że jej spadkobierczynią będzie
Keiko. Powiedziała jej wtedy, że oddaje wszystkie swe moce
Księżniczce Elisionu, a ja jako Księżniczka Ziemi dziedziczę
Złoty Kryształ. Zabawne prawda? Jak się później okazało jednak
go nie dziedziczę, co mnie bardzo ucieszyło. Po śmierci mamy Keiko
zmieniła swoje imię na Kaguya, w skrócie Kage. Nie przewidziała
jednak, że Chaos upomni się o swoje. Opętał ją całkowicie, a co
za tym idzie,zaczął również opanowywać Elision. Tata widząc, co
się dzieje postanowił mnie za wszelką cenę chronić. Dał mi do
wypicia jakąś miksturę, która miała mnie uśpić i pozbawić
pamięci. Celowo wsunął mi do ręki medalion babci, Gai, aby
właśnie to mię uznano za moje. Zresztą jako księżniczka mam
prawo je nosić, więc nic się tak naprawdę nie stało. Co do
Heliosa – ten, którego znasz tutaj nie jest tym, który był w
poprzednim wcieleniu twoim mężem. Gdzie on jest? Nie wiem. Wiem
jednak, że jego też zaczął dosięgać Chaos i boję się, że
wkrótce przeniesie się również na Helię. </i>
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Spojrzałam w jej oczy i wiedziałam, że mówi prawdę. Jeszcze nie
mogłam tego ogarnąć. Helios nie jest Heliosem? Kage to bliźniaczka
Gai? W końcu dotarło do mnie jej ostatnie zdanie. Jeżeli Chaos
dosięgnie Helię, jeżeli Galaxia znów się pojawi, jeżeli Elision
przestanie istnieć... Wybiegłam z pokoju Gai jak oparzona i pognałam wprost do mamy. Była w salonie razem z ciocią Sere. Po chwili
przybiegła również Gaia, a za nią Setsuna i Hotaru. Gaia jeszcze
raz opowiedziała wszystko. Nikt nie miał jej za złe, że milczała.
W oczach cioci Sere dojrzałam przerażenie. Obie wiedziałyśmy do
czego zdolna jest Galaxia, ale nie wiedziałyśmy nic o Heliosie i
Kage. Po chwili milczenia mama podeszła do mnie i powiedziała:
<i>Promyki już niedługo będą nam niezbędne. Połączę kryształy
wiary, nadziei i miłości w jedno. Ayumi i Nozomi są za małe, żeby
walczyć, w tym czasie będą spały. Pamiętaj Ariano, że od tej
walki zależy wszystko. Nie zawiedź nikogo i wspieraj ich tymi
promykami. Gaia, ty zaś otrzymujesz ode mnie kryształ Ziemi. Od tej
pory jesteś wojowniczką. Wspieraj Arianę we wszystkim,co robi.</i></div>
<br />
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Po tych słowach mama wyszła, aby zwołać wszystkie wojowniczki i
ogłosić alarm dla całego królestwa. Ja zaś pełna sprzecznych
uczuć położyłam się do łóżka i nie wiem kiedy zasnęłam.<br />
<br />
_______________________________________________________________<br />
Nie lubię tego, ale chyba znowu muszę to zrobić. Prośba do wszystkich czytających - komentujcie, Opowiadanie piszę na bieżąco i nie wiem w którą stronę mam iść, gdzie przeginam, a czego nie piszę. Jest to dla mnie bardzo ważnie. Z góry dzięki :)</div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-3524720208716686962013-10-22T21:04:00.001+02:002013-11-20T18:37:16.283+01:00– 5 –<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Wydawało mi się, że latam. Otworzyłam oczy i rzeczywiście –
miałam białą sukienkę i duże skrzydła w tym samym kolorze.
Znajdowałam się chyba w Elisionie, zresztą nieważne. Fruwało mi
się całkiem przyjemnie, kiedy nagle obok mnie pojawiła się dobrze
znana mi sylwetka pegaza. Wyciągnęłam ręce w jego kierunku, ale
nagle jego biała sierść zaczęła czernieć. Jego piękne oczy
stawały się coraz bardziej puste i nienawistne. Chyba w końcowym
odruchu normalności krzyknął głosem Heliosa: <i>Uciekaj stąd jak
najdalej! Wybacz mi! Kage...</i> W tym momencie usłyszałam dźwięk,
który zupełnie nie pasował do sytuacji: <i>Jak myśliś, ona
jeście pi, ci juś nie</i>? Zerwałam się nagle i zamiast tych
przepełnionych pustką oczu, ujrzałam zielone oczy Ayumi.
Spojrzałam na zegarek – było dopiero po trzeciej. Ukołysałam
rozbudzone Yu i No, ale jakoś nie mogłam zasnąć. Małe przytuliły
się do mnie tak mocno, że nie mogłam się ruszyć. Może to i
lepiej, bo dawały mi jakiś wewnętrzny spokój. Patrzyłam przez
okno na ciemne niebo, księżyc i gwiazdy. Pomyślałam wtedy o tej
tajemniczej Ayame. Z tego, co napisała, odnalazła swoją miłość.
Sięgnęłam po leżący na nocnym stoliku notatnik. Małe mocno
zasnęły, a ja postanowiłam poczytać o dalszych losach owej
tajemniczej dziewczyny. Pozytywka zaczęła grać <a href="http://www.youtube.com/watch?v=wKi3uchaq4A">muzykę</a>, a ja
zagłębiłam się w lekturze.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Nie sprawię byś chciał dzielić ze mną świat...</i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Ami</b></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Był to całkiem normalny dzień. Nie wydarzyło się nic
specjalnego – ot, do szkoły przyjęto nowych uczniów. Byli to
bracia Kou – Taiki, Seyia oraz Yaten. Nie zwróciłam na nich
szczególnej uwagi, ponieważ byłam zajęta zgłębianiem podziałów
komórki, przy użyciu podręcznika do biologii. Jak się później
okazało on mnie zauważył w pierwszej chwili. W końcu po tygodniu
podszedł do mnie i pod pretekstem powtórzenia materiału z chemii
zaprosił mnie na kawę. Powiem szczerze – nie spodziewałam się
tego, ale wpadłam po uszy. Nie liczyła się ani chemia, ani szkoła
– liczył się wyłącznie on. Myślałam, że to uczucie nie jest
jednostronne. Myliłam się. Nasz związek trwał pół roku. Tyle,
ile jego pobyt w Tokio. Tyle ile jego fascynacja mną. Wyjechał wraz
z braćmi do Osaki, najpierw pisał co tydzień, później wysyłał
kartki z okazji urodzin, w końcu kontakt się urwał. Wróciłam do
swojego zamkniętego świata nauki i dopiero po wielu latach komuś
udało się mnie wydobyć na zewnątrz.</i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Minako</b></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Yatena poznałam w szkole. Pojawił się tam razem z braćmi.
Kiedy tylko spojrzałam w jego zielone oczy przepadłam. Zakochałam
się. Nie żebym była w tym czasie jakoś bardzo kochliwa. Starałam
się mu pokazać z jak najlepszej strony. Organizowałam imprezy, na
które był zaproszony, niby przypadkiem trafialiśmy razem do
jednego zespołu na zajęciach, pomagałam mu w nauce (choć to mi
samej były korki potrzebne). On zaś mnie nie zauważał. Im
bardziej się starałam przyciągnąć jego uwagę, tym większa była
jego obojętność. W końcu się poddałam. Kiedy wyjechali świat
mi się zawalił. Jak był mogłam na niego chociaż popatrzeć.
Zostałam z niczym i tak samo się czułam. Nikomu nie udało się w
tamtym czasie wywołać u mnie choćby cienia uśmiechu. Dopiero
Koichi sprawił, że świat znowu ma barwy.</i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<br />
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Zamknęłam notatnik. Za oknem świtało. Wstawał nowy dzień.
Dziewczynki z radosnym śmiechem popędziły na śniadanie, ja też
zajęłam się zwykłymi porannymi czynnościami. Jednak cały czas
mi nie dawało spokoju to imię. Kim jest Kage? I co ma wspólnego z
Elisionem oraz Heliosem...</div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-12196496391629827072013-10-19T19:30:00.001+02:002013-11-20T18:37:16.273+01:00– 4 –<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Stwierdzenie
wypowiedziane przez Setsunę zmroziło wszystkich. Pewnie milczenie i
bezruch trwał by dłużej, gdyby nie Helia, która powiedziała, że
dopóki zagrożenie się nie ujawni, to nie mamy się czym martwić.
Fakt, ona przecież doskonale wie, czym jest walka i za wszelką cenę
stara się jej uniknąć. Uspokojeni zaczęliśmy wracać do pałacu.
W międzyczasie się odmieniłam i byłam w swojej przemoczonej
sukience. Speszona umknęłam na boczne schody, prowadzące do mojego
pokoju. Myślałam, że mnie nikt nie zauważy, jednak jak zwykle nie
doceniłam mamy. Czekała na mnie w sypialni. Wiedziała, że coś
się stało. Kiedy się wysuszyłam i przebrałam opowiedziałam jej
o rozmowie z Heliosem. Wysłuchała mnie i przytuliła. Powiedziała:
<i>Nie martw się. Może on nie był twoją bliźniaczą gwiazdą,
która jest Ci przeznaczona. Masz jeszcze dużo czasu i na pewno ją
znajdziesz</i>. Po tych słowach wyszła, a ja zmęczona przeżyciami
dnia zasnęłam. Kiedy się rano obudziłam coś przygniatało moje
ręce. Okazało się, że Nozomi przyszła do mnie w nocy, przytuliła
się i zasnęła. Nigdy nic takiego się nie zdarzało. Kiedy
spróbowałam delikatnie uwolnić ręce spod małej, niestety się
obudziła. Wbrew moim przypuszczeniom, uśmiechnęła się i
powiedziała: <i>Jutlo tes psyjdę pać do Ciebie</i>. Po tych
słowach zaśmiała się i uciekła. Ja z kolei odbyłam poranną
toaletę, ubrałam się w szkolny mundurek i zeszłam na śniadanie.
Podczas niego dowiedziałam się, że mama wspólnie z wojowniczkami
podjęła decyzję dotyczącą bezpieczeństwa. Od dzisiaj w drodze
do szkoły mają mi towarzyszyć cztery nowe wojowniczki: Ruri, Febe,
Iona i Hana. Pozostałe mają być cały czas czujne i w razie
jakiegoś zagrożenia interweniować. W sumie nie bardzo rozumiem tą
decyzję – w końcu wszystkie chodzimy do tej samej szkoły i
klasy, więc i tak praktycznie się nie rozstajemy. No ale nie było
wyboru. Lekcje były jak zwykle nudne. W drodze powrotnej
postanowiłam się na chwilę urwać mojej „straży przybocznej”.
Zamiast na drogę prowadzącą do pałacu, skręciłam do znajomego
mi parku Juuban. Siadłam na ławce obok fontanny i jak zwykle
powróciłam do XX wieku, kiedy jako Chibiusa spędzałam tu niemal
każde popołudnie wraz z Usagi. Wspominałam walki toczone w tym
miejscu, pierwsze spotkanie z Heliosem... Nie wiem jak długo
siedziałam na tej ławce, w każdym razie nagle ze wspomnień
wyrwała mnie Hotaru. O nic nie pytała, zresztą chyba miałam
wszystko wypisane na twarzy. Po prostu wzięła mnie za rękę, jak w
XX wieku i powoli, w milczeniu poszłyśmy do pałacu. Odprowadziła
mnie do pokoju, ale nie weszła. Uśmiechnęła się smutno, a w jej
oczach dostrzegłam zrozumienie. Przebrałam się w wygodne ciuchy i
podeszłam do biurka. Leżał na nim jakiś notes. Na okładce miał
namalowany półksiężyc, a całość przypominała pozytywkę,
którą pokazała mi w przeszłości Usagi. Obok leżała kartka. Był
to list od mamy, o treści:</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Kochana Ariano.</i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>W zeszycie tym
znajdziesz drogę do odnalezienia swojej bliźniaczej gwiazdy.
Historie tam opisane wydarzyły się naprawdę. Mam nadzieję, że
pomoże ci to zrozumieć, że przeznaczenia nie da się przewidzieć,
ani w żaden sposób na nie wpłynąć. To, co wydarzyło się w
przeszłości nie ma żadnego wpływu na przyszłość. Miłej
lektury, mama.</i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Otworzyłam
notatnik na pierwszej stronie i okazało się, że w okładce
rzeczywiście jest pozytywka. Zaczęła grać melodię <a href="http://www.youtube.com/watch?v=weKwt6TYNT0">Klik</a>, a ja zaczęłam
czytać.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>On nie kochał
nigdy żadnej z nas...</i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Rei</b></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>To była moja pierwsza świadoma miłość. A raczej zauroczenie,
jak się później okazało. Spotkałam Mamoru, kiedy spieszyłam się
na autobus. Byłam wtedy na pierwszym roku studiów. To było jak
grom z jasnego nieba, zarówno dla mnie, jak i dla niego. Nie mogło
być w tym żadnej pomyłki. Widziałam to w jego oczach, kiedy
patrzył na mnie. Tylko zabrakło mi w tym wszystkim jakiegoś
porozumienia dusz, czytania sobie w myślach. Spotykaliśmy się już
chyba dobre pół roku, kiedy wyznałam mu miłość. On się tylko
roześmiał. Powiedział, że podobam mu się, ale tylko fizycznie.
Nie chciał się wiązać żadnymi „łańcuchami emocjonalnymi”.
Szkoda, był bardzo przystojny. Nie mogłam jednak budować swojego
życia na kruchej podstawie fascynacji i pożądania. Postanowiłam,
że odejdę od niego „po angielsku”. Bez słowa zabrałam swoje
rzeczy z jego mieszkania i wróciłam do domu. Długo się z tego
zbierałam, ale przyszłość miała dla mnie miłą niespodziankę.
Co do Mamoru,to gdzieś na dnie serca dalej tli się do niego jakieś
uczucie, ale z całą pewnością nigdy nie pozwolę mu dojść do
głosu.</i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Usagi</b></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Byliśmy sobie przeznaczeni od wieków. Ja i Mamoru. Zawsze razem
stawialiśmy czoło wszystkim przeciwnościom losu. Poznałam go na
drugim roku studiów. Kiedy go zobaczyłam miałam wrażenie, że go
bardzo dobrze znam. Skąd miałam wtedy wiedzieć,że w poprzednim
wcieleniu byliśmy małżeństwem i mieliśmy córkę. Od razu
zaiskrzyło. Spędzaliśmy razem dni i noce (zwłaszcza noce). Coś
mi mówiło, żeby na niego uważać. Nigdy nie rozmawialiśmy, nie
robiliśmy nic poza wiadomymi sprawami. Nie czułam żadnej głębi
uczuć, ba nie czułam z jego strony żadnej odpowiedzi na wysyłane
przeze mnie sygnały. Miałam wrażenie, że nasz związek się
skończył zanim jeszcze się zaczął. Gdzieś w przebłysku
wspomnień pojawił się obraz małej różowowłosej dziewczynki,
która mówiła do mnie „mamo”, a obok był właśnie on. Właśnie
ten argument trzymał mnie przez cały czas u jego boku, pomimo męki
emocjonalnej. W końcu po roku postanowiłam z nim o tym pogadać.
Najpierw nie dowierzał, potem się roześmiał, a a koniec brutalnie
obwieścił mi, że nie żywi do mnie żadnych uczuć, a całą tą
historyjkę o córce mogę spisać i wydać jako książkę dla
dzieci, bo według niego, nie nadaję się na matkę. Po czym dodał,
że nie chce mieć ze mną od tej pory nic wspólnego. Wziął swoje
rzeczy i trzasnął drzwiami, wcześniej rzucając mi klucze od ich.
Długo płakałam. Kiedy wydawało mi się, że nie jestem zdolna do
żadnych uczuć pojawił się ON, ten, który od zawsze był mi
przeznaczony. I wtedy wszystko stało się proste... Mamoru po prostu
przestał dla mnie istnieć.</i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Ayame</b></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>Na ostatnim roku studiów, gdzieś w czeluści zgłębiania
tajników mojego przyszłego zawodu, pojawiło się światełko. A
raczej światełka. Poszłam na imprezę. Poznałam tam chłopaka,
który jak się później okazało zawładnął moim losem na zawsze.
To miała być „przygoda na jedną noc”. Ja do niego nic oprócz
pożądania nie czułam, on czuł dokładnie tyle samo. Było miło,
dał mi swój numer telefonu z nadzieją, że to powtórzymy. Nie
miałam zamiaru. Los szykował dla mnie jednak niespodziankę. Tej
nocy zaszłam w ciążę. Po kilku tygodniach, kiedy zorientowałam
się, że właśnie to się stało, odnalazłam w torebce ową
kartkę. Zadzwoniłam pod numer. Odebrał od razu i uwodzicielskim
głosem zaczął namawiać mnie na kolejną noc. Ja z kolei
poprosiłam tylko o spotkanie. Kiedy do niego doszło i kiedy
powiedziałam mu o skutkach naszej ostatniej nocy, wpadł w szał.
Zaczął domagać się, abym usunęła dziecko. Popatrzyłam na
niego, odwróciłam się i poszłam. Nie odbierałam od niego
telefonów. Postanowiłam, że ta mała istota we mnie ma prawo żyć.
Po kilku tygodniach dowiedziałam się, że Mamoru (tak miał na imię
ojciec dziecka) uciekł z miasta i ślad po nim zaginął. Tydzień
tkwiłam w marazmie, po nim doszło do mnie, że zostałam sama z
dzieckiem. Od kompletnego załamania uchronił mnie pewien człowiek,
którego poznałam w parku Juuban. On dał mi nadzieję na lepsze
jutro i zaopiekował się zarówno mną, jak i dzieckiem. </i>
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Zamknęłam notatnik, pozytywka przestała grać. Zaczęłam
rozmyślać nad losem bohaterek – Rei ma męża, dzieci i jest
szczęśliwa, Usagi chyba również. Zastanawiało mnie kim jest
Ayame. Jej losy do złudzenia przypominały historię mamy. W
międzyczasie zerknęłam na zegar. Było już po 22. Szybko się
umyłam i przebrałam. W łóżku zastałam już Nozomi. W żaden
sposób nie mogłam jej przekonać, że ma spać u siebie, więc ją
po prostu przytuliłam. Zasnęłyśmy, a kiedy się rano obudziłam
okazało się, że również Ayumi postanowiła nie spać samotnie...</div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-65140818579339582152013-10-13T13:31:00.000+02:002013-11-20T18:37:16.288+01:00– 3 –<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Cały czas
ściskałam gwiazdę w ręce, a przed oczami przelatywały mi momenty
z przeszłości. Te dobre i te złe. Niemal namacalnie czułam
rozpacz po przegranej ostatniej bitwie – tej o Kryształowe Tokio.
Tej, w której zabrakło woli walki Serenity, tej, w której
zginęliśmy wszyscy. Jednocześnie widziałam siebie w swoim
pierwszym mundurku, uczącą się rzemiosła pod czujnym okiem Usagi.
Po chwili poczułam na swoim ramieniu dotyk ręki. To była Hotaru.
Lekko pociągnęła mnie na bok, gdzie stała Puu, czyli Setsuna.
Zapytały mnie co zamierzam zrobić. Były tak samo wystraszone jak
ja. Odpowiedziałam im, że nie wiem. Różowy kryształ przestał
istnieć chwilę przed śmiercią Serenity. W ten sposób usiłowałam
ją ochronić, ale nie udało mi się. Tak, miałam wrażenie, że
jestem Chibiusą, a nie Arianą. Zamknęłam oczy i starałam się
zapanować nad tym wszystkim. Nagle poczułam czyjąś obecność.
Otworzyłam oczy i stanął przede mną Helios. Szukałam w jego
oczach jakiegokolwiek wsparcia, ale znalazłam tam tylko pogardę.
Kiedy zapytałam o co chodzi pociągnął mnie na zewnątrz. Staliśmy
w ogrodzie, było ciemno. Pogarda w jego oczach zmieniła się w coś
innego – w czystą nienawiść. Nie rozumiałam tego i zażądałam
wyjaśnień. Kiedy je otrzymałam... nie wiedziałam, że słowa
potrafią tak bardzo ranić. Helios w kilku słowach oznajmił mi, że
zrywa ze mną, że nic głębokiego nas nigdy nie łączyło i że
już od dawna nic oprócz obojętności do mnie nie czuje. Po tym
odszedł. Ja dalej stałam w ogrodzie. Zaczął padać deszcz. Znowu
przed oczami zaczęły przelatywać mi obrazy z przeszłości. Tym
razem widziałam smutną historię Serenity. Coraz częstsze kłótnie
z Endymionem, stopniowe popadanie w depresję, próby samobójcze. On
z kolei najpierw się temu bezczelnie przyglądał, a po pierwszej
próbie samobójczej po prostu odszedł bez słowa. Wojowniczki
rozkazem Endymiona przebywały w swoich zamkach na orbitach planet i
miały zakaz wstępu do pałacu. Serenity była sama. Luna, Artemis i
Diana przepadli bez wieści jeszcze przed koronacją. Kiedy wyczułam
tą beznadzieję natychmiast wróciłam do Kryształowego Tokio. To,
co tam zobaczyłam do tej pory napełnia mnie mieszaniną smutku i
przerażenia. Wszystko zrujnowane przez ataki wojsk chaosu, ludzie w
pośpiechu opuszczający swoje domy, panika, zabici na ulicach. W
pałacu też nie było najlepiej. Serenity ogłupiała po
antydepresantach i alkoholu, żadnej wojowniczki na straży. Zanim je
wszystkie ściągnęłam, zanim stanęłyśmy do walki było już za
późno. Poświęciłam całą swoją moc na ratowanie osoby, która
nie chciała być uratowaną. Zginęłam jeszcze zanim przybyły
wojowniczki. Wróciłam do teraźniejszości. Stałam w ogrodzie,
padał deszcz, który mieszał się z łzami masowo wypływającymi
mi z oczu, a w ręce ściskałam gwiazdę. Nie wiem dokładnie kiedy
to się stało, ale szeptem wypowiedziałam słowa: <i>Pink Moon
Crystal Power Make Up! </i>Poczułam
strumienie mocy przepływające przeze mnie. Kiedy stałam w mundurku
wiedziałam, że nie jestem wojowniczką z Księżyca. Fryzura mi się
nie zmieniła – dalej miałam odango w kształcie króliczych uszu,
z tym, że w kolorze blond, za to mój mundurek mienił się barwami
bieli, różu i fioletu. Mama chyba coś wyczuła, bo zaraz
przybiegła wraz z pozostałymi. Ciocia Sere zdołała wymówić
tylko: <i>Chibimoon?</i>, po
czym przeniosła pytający wzrok na mamę. Mama pokręciła przecząco
głową, po czym padło stwierdzenie: <i>Wojowniczka Wiary się
przebudziła, a to oznacza, że czas pokoju się kończy.</i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i><br /></i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i>____________________________________________________________</i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<i><br /></i></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Kochani, wiem, że czytacie moje wypociny. Niestety, nie mam zdolności jasnowidzenia i nie wiem, co o tym sądzicie. Właśnie dlatego proszę o komentarze - czy te dobre,czy te złe zawsze będą mile widziane, bo bez nich po prostu nie wiem, czy to pisanie ma sens. Z góry dzięki :)</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Pozdrawiam, Ika.</div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-25725802781629259492013-10-10T19:18:00.000+02:002013-11-20T18:37:16.281+01:00– 2 –<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Dzisiaj było u nas
święto. Wszystkie dzieci wojowniczek, czyli cała dwunastka,
otrzymała swoje moce – dziewczyny pióra przemian i swoje pierwsze
mundurki, natomiast chłopaki swoje kamienie. Oczywiście, jak zawsze
w takiej sytuacji, musiało dojść do paru dziwnych, stresujących
lub komicznych sytuacji. Zaczęło się od tego, że przybyły
wszystkie wojowniczki z ciocią Sere na czele. No i tutaj zadziałała
zasada: jak mamusia mnie chce odwiedzić, to musi mnie najpierw
znaleźć. Chodzi oczywiście o Nozomi. Otóż, gdy wszystko już
było przygotowane, cała nasza czwórka ubrana w najlepsze kiecki
(Shin miał na sobie szaty rycerza), gdy już mieliśmy całą piątką
ustawić się obok tronu, No nagle zobaczyła skrzydła wiecznej
wojowniczki, czyli swojej mamy. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować
mała zwiała w znanym tylko sobie (i jak się okazało mnie)
kierunku. Kiedy tylko ciocia Sere zauważyła jej nieobecność
(oczywiście chwilę to trwało) wpadła w panikę. Praktycznie od
razu rozdzieliliśmy się i zaczęliśmy jej szukać. Tylko Ayumi
została z dorosłymi, Ja, Shin i Hideki udaliśmy się do pałacowych
ogrodów. Szybko ją zlokalizowaliśmy. Siedziała na środku
błotnego bajora i za żadne skarby nie chciała z niego wyleźć.
Kiedy Shin lub Hide próbowali do niej podejść od razu uciekała.
Dopiero mi się udała ta sztuka, Niestety, No nie miała zamiaru
przerywać sobie udanej zabawy. Przekonała ją dopiero obietnica
zabawy w chowanego ze wszystkimi, prócz dorosłych. Pozostało mi
tylko przekonać do tego pomysłu tego sztywniaka Hidekiego.
Oczywiście obie byłyśmy utaplane w błocie, więc musiałyśmy się
przebrać. Szczerze mówiąc ucieszył mnie to, ponieważ nie lubię
swojej najlepszej, białej kiecki. Wolę tą w odcieniu pastelowego
fioletu z ciemniejszymi różyczkami w pasie. Ponieważ nie było
czasu na wybieranie ciuchów skwapliwie skorzystałam z tej opcji.
Nozomi natomiast ubrałam w żółtą sukienkę, której mała
serdecznie nie znosiła, no ale jakaś kara musiała być. Po tych
perypetiach poszłyśmy w końcu do sali tronowej i ustawiłyśmy się
obok Ayumi, Gai i Shina. No się wyrywała, ale spacyfikował ją
tata biorąc ją na ręce. W końcu zaczęła się ceremonia. Wieczne
wojowniczki wzięły za rękę po jednej ze swoich córek (w
pierwszej kolejności te, które miały przejąć moce ich planet).
Na pierwszy ogień poszły więc:</div>
<ul>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Aya, która nie
zadaje się z osobami poniżej IQ 300, więc z żadną z nas (choć
sama ma IQ 220)</div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Hikari, ruda
wredota, która zawsze musi każdemu coś dogadać, i jej zdanie
jest (chyba tylko dla niej) najważniejsze</div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Ananke,
sympatyczna graficzka komputerowa</div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
oraz Aiko,
przypominająca wyglądem i zachowaniem swoją mamę, czyli ciocię
Minako.</div>
</li>
</ul>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Dostały one moce
kolejno: Merkurego, Marsa, Jowisza i Wenus. Po otrzymaniu piór
przemiany, każdej zachciało się do toalety. Wybiegły wszystkie.
Po chwili powietrze przeszył krzyk. Wszystkich zmroziło. Sytuacja
się wyjaśniła, kiedy wpadły wszystkie cztery i wyglądały jak
kopie swoich matek. Dokładne kopie. Chyba tylko Aiko nie panikowała,
bo nawet bez przemiany tak wygląda. Uśmiechnęłam się pod nosem i
szepnęłam na ucho Shinowi, że boję się pomyśleć, co będzie
jak pozostałe cztery się przemienią. Niestety, chyba jako jedyna z
tego grona pamiętam wszystko,co działo się w poprzednim wcieleniu.
Ale wracając do ceremonii. Pozostała czwórka jakoś nie kwapiła
się do otrzymania piór przemiany, więc mama postanowiła w
międzyczasie pasować na rycerzy królestwa chłopaków. Ceremonii
tej dokonał dowódca armii, czyli generał Kunzite. Każdy dostał
przydomek oraz pelerynę spiętą kamieniem. I tak:</div>
<ul>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Takeo otrzymał
przydomek Hemetite i szarą pelerynę spiętą broszą z hematytem,</div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Hideki otrzymał
przydomek Karneolite i czarną pelerynę spiętą broszą z
karneolem,</div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Ryu został
Malachite, a jego peleryna ma oliwkowy kolor. W broszy zaś jest
malachit,</div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Sho to z kolei
Opalite, a jego kremową pelerynę spina brosza z opalem.</div>
</li>
</ul>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
W swojej przemowie
mama podkreśliła, że ich priorytetem jest ochrona księcia, czyli
Shina. Wreszcie przyszedł czas na ostatni akt komedii. Przed szereg
wyszły:</div>
<ul>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Ruri –
wiecznie zaczytana melancholia (jak ją nazywa mama).Otrzymała moc
Pallas,</div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Febe –
totalne przeciwieństwo swojej siostry. Ma moc Westy,
</div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Iona –
kochająca każde zwierzę, posiada moc Junony,</div>
</li>
<li><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Hana –
ukochana córeczka wujka Kunzite, która stała się wojowniczką z
Ceres.</div>
</li>
</ul>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Z lekką obawą
wymówiły swoje formułki przemiany. Po tym stało się dokładnie
to, co przewidziałam. Widząc siebie w odbiciach kryształowych
ścian najpierw zastygły, potem się roześmiały, a na koniec
zaczęły krzyczeć jedna przez drugą, że za żadne skarby nie chcą
tak wyglądać. Oczywiście na niewiele im się to zdało. Babcia
chyba o tym jednym nie pomyślała.</div>
<br />
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Pod koniec poczułam
w swojej zaciśniętej dłoni jakiś przedmiot. Kiedy zobaczyłam, co
to jest, oniemiałam. Miałam w dłoni swoją różową gwiazdę,
ostatnią broszkę przemiany. Zauważyły to Hotaru i Puu. Były
przerażone. Kiedy się wahałam co robić podszedł do mnie Helios.
Jego mina również nie wróżyła nic dobrego...</div>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4711690308700731042.post-80457624565542385472013-10-07T20:38:00.000+02:002013-11-20T18:37:16.292+01:00 – 1 –<ul>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; page-break-before: always;">
<span style="line-height: 150%;">Hej, mam na imię
Ariana. Mam 13 lat i dwójkę, a właściwie trójkę rodzeństwa.
Mój starszy brat ma na imię Shinji i właściwie jest moim
przyrodnim bratem. Ma 15 lat i innego ojca, którego, gdyby nie blond
włosy (ciekawe po kim, skoro i mama i jego ojciec mają ciemne),
można by uznać za idealną kopię swojego ojca. Moje siostry to
pięcioletnia Ayumi, oraz Gaia, która ma 10 lat i właściwie jest
siostrą (też przyrodnią) Shina. Wiem, trochę to zagmatwane, jak i
cała historia, którą tu opowiem. W poprzednim wcieleniu nazywałam
się Usagi. Wbrew temu, jak teraz wyglądam nie byłam TĄ Usagi.
Mnie zwali Chibiusa lub Mała Dama. Niestety, moja babcia postanowiła
sprawić, że jej córka, Serenity będzie szczęśliwsza. Fakt, w
związku z moim ówczesnym ojcem niespecjalnie była. Na szczęście
byłam ja, jej ukochana córka, która, kiedy dorosła wyszła za
mąż. Jej wybrankiem była jej pierwsza miłość, niestety
zakazana. Jak słusznie się domyślacie, był to Helios. Skutkiem
tego były nieporozumienia i niesnaski pomiędzy parą królewską
(tak, tą idealną od wieków parą). W końcu Endymion odszedł do
innej, a mama wpadła w depresję. Kryształowe Tokio Było
nieustannie atakowane i chyliło się ku niechybnemu upadkowi. Wtedy
Setsuna wezwała moją babcię, Serenity i ona postanowiła to
zmienić. Stworzyła wtedy moją mamę, Selene, siostrę Serenity,
którą postanowiła wydać za mąż za... Diamanda. Wojowniczki z
Merkurego, Marsa, Jowisza i Wenus dostały mężów, którymi okazali
się... generałowie, każda z nich urodziła także trójkę dzieci:
chłopca, i bliźniaczki. Usagi z kolei wyszła za mąż za Seiyę
(babcia pomyślała o wszystkim i Trzy Gwiazdy stały się cudownym
sposobem mężczyznami i wojownikami) i urodziła Nozomi (wcześniej
zwaną Chibi Chibi). Dalej jest Wojowniczką z Księżyca i
księżniczką. Na tronie zaś siedzi moja mama. Co do Endymiona,to
nie wszystko potoczyło się tak, jak chciała babcia. Shin i Gaia są
właśnie jego dziećmi. Niestety, cechy charakteru, które
spowodowały depresję Serenity w poprzednim wcieleniu całkowicie
zdominowały jego teraźniejszość. Kiedy dowiedział się, że mama
jest w ciąży z Shinem po prostu ją zostawił. Gaię z kolei po
śmierci jej mamy porzucił w pałacowym parku i ślad po nim
zaginął. Chyba na szczęście. Rodzice postanowili przygarnąć
Gaię, w końcu Shinji jest jej bratem. Ie powiem, że byliśmy tym
pomysłem zachwyceni, jednak okazało się, że Gaia jest osobą,
która zawsze wysłucha i niekoniecznie rozpowie to innym. Jeżeli
chodzi zaś o moją babcię, to nie zmaterializowała się.
Ustanowiła jednak mnie, Ayumi i Nozomi trzema promykami. Więc
jestem księżniczką, lecz już nie wojowniczką. Te promyki to: ja,
czyli Arianwen (jak ja nie lubię pełnej wersji mojego imienia) czyli promyk wiary, Ayumi to promyk miłości, a Nozomi to, a jakże by
inaczej, promyk nadziei. Kiedy to stało się jasne ciocia Sere
postanowiła przekazać opiekę nad Nozomi mamie, że niby promyków
nie należy rozdzielać. Bzdura, ona po prostu chciała z Seiyą
jeździć po świecie i nie mieć przy sobie tego rudego
rozpieszczonego dzieciaka. Wracając do pozostałych Gwiazd, to wujek
Taiki poślubił... księżniczkę Kakyu. Nie mają dzieci. Z kolei
wujek Yaten ożenił się z Helią, władczynią słońca. Mają syna
– Heliosa. Nie jest on już strażnikiem Elizjonu, więc nie ma
przeszkód w tym, żebyśmy się spotykali, co zresztą robimy. Jest
jeszcze dużo do opowiadania ale zostawię to na inną okazję.</span></div>
</ul>
Ika Dohttp://www.blogger.com/profile/18086447275770600276noreply@blogger.com0