Po słowach Endymiona, Mamoru, czy jak mu tam jest teraz
wszystkich wmurowało. Wszystkich, oprócz mnie. Mówili, że miałam
mord w oczach. W każdym razie prawdopodobnie odczuwałam coś na
kształt zmieszanego szoku, niedowierzania, wściekłości i innych
pomniejszych uczuć. Skutkiem tego była moja reakcja – odwróciłam
się na pięcie i zaczęłam biec ile miałam sił w nogach. Pierwsza
zareagowała Sole – natychmiast rzuciła się w pogoń, za nią z
kolei Deimos i Hideki. Jedyne, co pamiętam to to, że chciałam
znaleźć się w bezpiecznym zaciszu pałacu w możliwie jak
najkrótszym czasie. Oraz to, że wpadłam wprost w otwarte, ciepłe
ramiona taty. Mówili, że zanosiłam się płaczem i nie chciałam
nikogo widzieć. Płacz zmęczył mnie na tyle, że usnęłam, a
kiedy się obudziłam poczułam na sobie przenikliwe spojrzenie
Hidekiego. Wiedział, że rozpoznałam w nim dawnego Heliosa. On
również nie miał wątpliwości kim jestem. Żadne z nas nie miało
odwagi odezwać się pierwsze. Hide podszedł do mnie i patrząc
prosto w oczy wziął mnie za rękę, a następnie złożył na dłoni
delikatny pocałunek. Po tym odwrócił się i wyszedł. Ja po tym
wszystkim byłam tak skołowana, że nie wiedziałam, czy go gonić,
czy pozwolić mu odejść. W oczach miałam łzy, a moje usta
cichutko wypowiadały słowa: Helios... Hideki... Zwinęłam
się w kłębek a moje oczy przykuła pozytywka. Wzięłam ją do
ręki i otworzyłam. Co dziwne zmieniła się melodia. Zamknęłam
oczy i odpłynęłam w świat wspomnień.
Miałam wtedy 17 lat, była piękna wiosna, a
Kryształowe Tokio przeżywało swój rozkwit. Stałam w altance w
różanym ogrodzie i czekałam na Niego. Mijały godziny, a on nie
przychodził. Kiedy się w końcu zjawił księżyc lśnił wysoko na
niebie. Wziął mnie za rękę i złożył na niej delikatny
pocałunek. Mówił, ze rozmawiał długo z moimi rodzicami. Prosił
ich o pozwolenie na ślub. Już wcześniej powiedzieli mi, że to
zależy tylko od nas. Kiedy mi się oświadczył byłam
najszczęśliwszą osobą na świecie. Spojrzałam mu głęboko w
oczy i oprócz bezmiaru miłości dojrzałam smutek. Nie chciał mi
wtedy powiedzieć o co chodzi, ale mam wrażenie, że już wtedy
wiedział, że koniec tamtego świata jest bliski...
W międzyczasie podeszła do mnie Sole, jeszcze w swojej
ludzkiej postaci i położyła obok mnie Notatnik. Uśmiechnęła się
ze zrozumieniem, zmieniła w psa i zwinęła się w kłębek obok
mnie. Wzięłam go do ręki i spodziewając się co będzie mi dane
przeczytać otworzyłam go... i nic. Kompletnie nic, oprócz krótkiej
wiadomości na pierwszej stronie:
Ariano, dopóki nie uwierzysz i nie nazwiesz swoich
uczuć, nie odnajdziesz swojej drogi. Nie myśl o przeszłości,
tylko skup się na dniu dzisiejszym i zacznij patrzeć w przyszłość.
Rozczarowania i strach są normalnymi uczuciami, każdy z nas je
przerabia. Nie bój się ich, bo one podobnie jak miłość
wypełniają nasze życie. Nic nie jest czarno – białe i nic nie
dzieje się bez przyczyny. Pozdrawiam, Rei.
To mnie kompletnie zaskoczyło. Skąd ona to wszystko
wiedziała. Popatrzyłam na Sole, ale ona spała z niewinnym wyrazem
swojego oblicza. Zostawiłam ją tam śpiącą i zeszłam na dół.
W salonie siedziały wtulone w siebie Keiko i Gaia. Obok nich leżał
ich ojciec. Kiedy podeszłam Gaia natychmiast rzuciła mi się na
szyję. Za chwilę dołączyła do niej Keiko. Kiedy już mnie
uściskały przemówił on: Przepraszam za to co się stało,
Chibiusa. Nie wiedziałem, że tak wyjdzie. Kiedy twoja mama
powiedział mi o tobie wtedy, przed laty, stchórzyłem. Mam
nadzieję, że wybaczysz po latach swojemu ojcu. W tym samym
czasie wszedł do salonu Shin i stanął za mną. Czując jego
obecność odpowiedziałam byłemu Księciu Ziemi: Nie jestem
Chibiusa. Mam na imię Ariana, a Twoim dzieckiem jest mój starszy
brat – Shin. Fakt, że w poprzednim wcieleniu byłam Twoją córką
nie ma tu żadnego znaczenia.
Na jego twarzy odmalował się szok, szukał
jakiegokolwiek potwierdzenia moich słów i dostał je od trzech
osób, które w tej samej chwili weszły do salonu. Były nimi mama,
ciocia Sere i ciocia Rei. Zatkało go, ale mam powiedziała tylko: To
już nie ma żadnego znaczenia. Liczy się tylko to, że już więcej
nie zrobisz nikomu krzywdy. Endymionie, ty umierasz...
Po tych słowach zapadła grobowa cisza przerwana przez
przeraźliwy krzyk bliźniaczek, które nie wiedziały, co mają
zrobić. Ostatecznie razem ze mną i Shinem czuwały przy jego łóżku
aż do końca.
Endymion został pochowany jako Mamoru Chiba obok swojej
żony. Na cmentarzu wiał lodowaty wiatr, a na plecach czułam czyjś
wzrok. Kiedy się odwróciłam ujrzałam Galaxię i Heliosa
rozpływających się w powietrzu. Usłyszałam jej głos: Endymion
i Kage to były tylko pionki. Prawdziwa walka dopiero się rozpocznie
i nikt z was nie ujdzie z życiem...
no i wreszcie nadrobiłam he he he bardzo ciekawie się to wszystko rozwija więc czekam na kolejne rozdziały i serdecznie pozdrawiam a i widzę że zmieniłaś stronę mus\ę przyznać że teraz lepiej się czyta :) fanka 12
OdpowiedzUsuń