poniedziałek, 27 stycznia 2014

– 17 –

Byłam sama w pokoju. Ciocia Ami pozwoliła mi się przenieść do domu. Yu  i No przymusowo spały razem, bo w pokoiku Ayumi spała Chibiusa. Ja z kolei tradycyjnie nie mogłam usnąć. Siedziałam wpatrzona w księżyc. Obok mnie spały razem Sole i Diana. Bardzo się ze sobą zaprzyjaźniły. Nagle promień księżyca padł na coś błyszczącego. Pozytywka. Notatnik wręcz zachęcał do przeczytania jego zawartości. Zapaliłam lampkę i otworzyłam go.

Zanim mnie pokochałeś...

Minako
Tamten poranek nie różnił się niczym od poprzednich. Jak zwykle poranna toaleta, śniadanie (płatki z mlekiem) i kawa. Później droga na plan filmowy. Kręciliśmy jakieś romansidło. Szczerze mówiąc, pomimo głównej roli, miałam ochotę rzucić scenariuszem i iść, gdzie mnie oczy poniosą. Zresztą tak właśnie zrobiłam. Co ze mnie była za aktorka? Śliczna buzia i nic więcej. Zero jakiejkolwiek radości i choćby cienia uśmiechu na twarzy. Pan Y. już o to zadbał. Wędrowałam bez sensu po mieście, nie zwracając najmniejszej uwagi na to gdzie jestem. Do mojej świadomości nie docierał żaden dźwięk... Z wyjątkiem jednego. Był to pisk hamulców. Spojrzałam nieprzytomnie dookoła i odkryłam, że jestem na środku ruchliwego skrzyżowania. Wkoło mnie sypały się wyzwiska, zresztą słuszne, a ja stałam tam jak wmurowana. Dopiero, kiedy ktoś wciągnął mnie na tylną kanapę samochodu oprzytomniałam.
- Co? Co sobie pan wyob... - nie dokończyłam. Wpatrywały się we mnie intensywnie niebieskie oczy. Chyba poczuł to samo co ja, bo odezwaliśmy się równocześnie:
- Jestem... Mam na imię... - żadne z nas nie dokończyło, za to wybuchnęliśmy niepowstrzymanym śmiechem.
Od tego momentu moje życie odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Znów spotykałam się z przyjaciółkami, znów robiłam głupoty i znów się śmiałam. Tak, znowu byłam dawna Minako. Można powiedzieć, że Bogini Miłości zrozumiała, że do pełni szczęścia potrzebna jest jej właśnie miłość.
Czasami Koichi pyta mnie co było przedtem.
- Zanim mnie pokochałeś? Nic, co by miało jakiekolwiek znaczenie. - odpowiadam, po czym jak zawsze następuje słodki pocałunek.

Spojrzałam na zaglądający przez okno księżyc. Z tego notatnika uczyłam się teorii miłości. Dzięki niemu umiem ubrać w słowa to, co czuję. Pozytywka tymczasem zmieniła swoją melodię...

Dokąd zmierza ta historia...

Usagi
Zawsze byłam ciekawa jak długo człowiek może się zbierać po porażce. Odpowiedź przyszła niespodziewanie... Spotkałam go przez przypadek. Nie w głowie mi były romanse. Nie chciałam się zakochać. Zamknęłam swoje serce na wszelkie tego typu uczucia. Po moich wcześniejszych doświadczeniach... Zaczęło się niewinnie. Kiedy przechodziliśmy obok siebie szturchnął mnie. Wypadła mi książka, którą trzymałam w ręce. Podniósł ją i oddał, patrząc prosto w moje oczy. Przerwałam to i odeszłam. Nie zauważyłam, że wypadła mi zakładka. Stała się ona pretekstem do kolejnego spotkania. I kolejnego, i kolejnych... Po jakimś czasie staliśmy się nierozłączni. Przyjaciele, ale w jego oczach widziałam, że chce czegoś więcej. Nie byłam na to gotowa. Powiedziałam mu to wprost i niepewnie czekałam na reakcję. Zaskoczyła mnie ona. Powiedział, że poczeka. Bo jego zdaniem warto na to poczekać. Czekał tak dwa lata skutecznie burząc mury, które wokół siebie wznosiłam. Zrozumiałam, co to jest miłość. Wiedziałam, że to, co czułam kiedyś do Mamoru było tylko czymś na kształt zauroczenia pomieszanego z fascynacją. Ja i Seyia byliśmy dla siebie wszystkim. Po ślubie w końcu oddał mi zakładkę, która mi wypadła podczas pierwszego spotkania.
- Dokąd zmierza ta historia? - przeczytałam.
- Jak to dokąd? Do szczęśliwego zakończenia, Króliczku.

Zamknęłam notatnik. Uśmiechnęłam się do siebie. Ja na pewno też znajdę taką miłość. Usłyszałam pukanie do drzwi i cichutki głos. Chibiusa. Schowałam notatnik pod łóżkiem. Kiedyś jej go pokażę, ale jeszcze nie teraz. Coś mi mówiło, że te kilka wpisów może teraz zniszczyć to i tak kruche zaufanie w stosunku do nas. Drzwi się otworzyły i weszła. Była zapłakana.
- Wiesz co? Tęsknię... - powiedziała i rozpłakała się. Jedyne co mogłam zrobić, to ja uścisnąć i pozwolić się wypłakać...


2 komentarze:

  1. :)))))))))))))) czekam na więcej i pozdrawiam fanka 12 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeszcze, jeszcze i jeszcze raz jeszcze!!!!!!! chcę więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń