niedziela, 12 stycznia 2014

– 16 –

Siedziałyśmy naprzeciwko siebie. Patrzyłyśmy sobie w oczy. Tak podobne do siebie, a jednocześnie tak od siebie różne. Poprosiłam, żeby nikt nie wchodził. Wiedziałam, że rodzice są zaniepokojeni, a Yu i No zżera ciekawość. Od dwóch godzin żadna z nas nie wypowiedziała słowa. Ja wiedziałam o niej wszystko, ona o mnie w praktyce nic. W końcu przerwałam tą ciszę.
- Co właściwie tu robisz? - zapytałam Chibiusę.
- Właściwie sama nie wiem. Chciałam przenieść się do XX wieku, zobaczyć gdzie Usagi i Mamoru popełnili błąd, ale jakimś cudem trafiłam tutaj... -  nie wiedziała co powiedzieć.
- Prawdopodobnie wypowiedziałaś zaklęcie przeniesienia w czasie w tej samej chwili, kiedy Setsuna zapieczętowała drzwi. Skierowało cię wtedy w najbliższe bezpieczne miejsce. Tutaj. - starałam się jej wyjaśnić pewne zawiłości.
- Tak, jestem tutaj, ale nikt o mnie nic nie wie... - różowowłosa była na skraju łez. - To mnie bardzo zszokowało...
- Wszyscy wiedzą, że istniało kiedyś Kryształowe Tokio. Stary Pałac do tej pory stoi. Niestety, nie można do niego wchodzić. To, co powiem zszokuje cię jeszcze bardziej. Nie jestem córką Serenity i Endymiona.
- Jak to?! To kim są twoi rodzice?
- Ayame i Daiki. - powiedziałam cicho. Na razie nie używałam ich oficjalnych imion. - Mam również starszego brata Shina i młodszą siostrę Ayumi. - uśmiechnęłam się pocieszająco.
- A Serenity?
- Jej mężem jest Seyia Kou, mają córkę Nozomi.
- Dużo się zmieniło. Musisz mi to wszystko opowiedzieć - na policzkach Chibiusy wykwitły rumieńce. Ja z kolei nie wiedziałam od czego zacząć, żeby nie wprawić jej w większy szok. Już miałam zaczynać, kiedy oślepiło nas jasne światło. Wyjrzałam przez okno. Gdzieś w głębi duszy czułam, że on się jeszcze pojawi. Helios. Miałam nadzieję, że walka nie będzie konieczna. Myliłam się. Do pokoju wpadła Sole w pysku trzymając trójkolorową gwiazdę. Musiałam walczyć. Szybko się przemieniłam i ruszyłam na pole walki. Po chwili obok mnie stała Chibimoon.
- Helios? Co wy mu robicie? Przestańcie natychmiast! - Chibiusa rzuciła się w kierunku przeciwnika. W ostatniej chwili chwycila ją swym łańcuchem Minako.
- Chibimoon, nie utrudniaj... - powiedziała Wieczna Wojowniczka z Wenus odciągając ją. W tym czasie mama i ciocia Sere utworzyły pułapkę, w której został uwięziony Helios. Były dwa wyjścia - oczyszczenie albo unicestwienie. Zbliżyłam się do niego na tyle, żeby wiedzieć, co mam zrobić. Uniosłam do góry miecz i nakreśliłam gwiazdę.
- Księżycowe odbicie - krzyknęłam. Siła ataku odepchnęła mnie wprost na Hide.  Popatrzyłam w kierunku Heliosa. Rozpływał się w powietrzu. Ostatkiem sił wypowiedział słowa:
- Przepraszam za wszystko.
Po tym zniknął. Chibiusa wyswobodziła się z łańcucha i podbiegła do mnie.
- Dlaczego to zrobiłaś? Przecież bez niego Elision... - nie musiała nic więcej mówić. Wiedziałam wszystko.
- Chibiusa, on był naszym wrogiem. Tutaj nie był strażnikiem Elisionu. Nie był też tym Heliosem, którego kochasz. Kochamy - poprawiłam się. W tym samym momencie byłam z powrotem Arianą. Kolana zaczęły mi drżeć. Hide natychmiast wziął mnie na ręce. Chibimoon stała jak wmurowana, podczas gdy my ruszyliśmy w kierunku szpitala. Zanim zniknęła za rogiem krzyknęłam jej jeszcze:
- On istnieje. Opowiem ci o nim.



2 komentarze:

  1. no no widzę że zrobiła nam się mała akcja no i jestem ciekawa jak długo Chibiusa zostanie w czasach Arianny ? :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę pobędzie, wszak jest tam uwięziona a do walki jest jeszcze trochę...

      Usuń