Dzisiaj było u nas
święto. Wszystkie dzieci wojowniczek, czyli cała dwunastka,
otrzymała swoje moce – dziewczyny pióra przemian i swoje pierwsze
mundurki, natomiast chłopaki swoje kamienie. Oczywiście, jak zawsze
w takiej sytuacji, musiało dojść do paru dziwnych, stresujących
lub komicznych sytuacji. Zaczęło się od tego, że przybyły
wszystkie wojowniczki z ciocią Sere na czele. No i tutaj zadziałała
zasada: jak mamusia mnie chce odwiedzić, to musi mnie najpierw
znaleźć. Chodzi oczywiście o Nozomi. Otóż, gdy wszystko już
było przygotowane, cała nasza czwórka ubrana w najlepsze kiecki
(Shin miał na sobie szaty rycerza), gdy już mieliśmy całą piątką
ustawić się obok tronu, No nagle zobaczyła skrzydła wiecznej
wojowniczki, czyli swojej mamy. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować
mała zwiała w znanym tylko sobie (i jak się okazało mnie)
kierunku. Kiedy tylko ciocia Sere zauważyła jej nieobecność
(oczywiście chwilę to trwało) wpadła w panikę. Praktycznie od
razu rozdzieliliśmy się i zaczęliśmy jej szukać. Tylko Ayumi
została z dorosłymi, Ja, Shin i Hideki udaliśmy się do pałacowych
ogrodów. Szybko ją zlokalizowaliśmy. Siedziała na środku
błotnego bajora i za żadne skarby nie chciała z niego wyleźć.
Kiedy Shin lub Hide próbowali do niej podejść od razu uciekała.
Dopiero mi się udała ta sztuka, Niestety, No nie miała zamiaru
przerywać sobie udanej zabawy. Przekonała ją dopiero obietnica
zabawy w chowanego ze wszystkimi, prócz dorosłych. Pozostało mi
tylko przekonać do tego pomysłu tego sztywniaka Hidekiego.
Oczywiście obie byłyśmy utaplane w błocie, więc musiałyśmy się
przebrać. Szczerze mówiąc ucieszył mnie to, ponieważ nie lubię
swojej najlepszej, białej kiecki. Wolę tą w odcieniu pastelowego
fioletu z ciemniejszymi różyczkami w pasie. Ponieważ nie było
czasu na wybieranie ciuchów skwapliwie skorzystałam z tej opcji.
Nozomi natomiast ubrałam w żółtą sukienkę, której mała
serdecznie nie znosiła, no ale jakaś kara musiała być. Po tych
perypetiach poszłyśmy w końcu do sali tronowej i ustawiłyśmy się
obok Ayumi, Gai i Shina. No się wyrywała, ale spacyfikował ją
tata biorąc ją na ręce. W końcu zaczęła się ceremonia. Wieczne
wojowniczki wzięły za rękę po jednej ze swoich córek (w
pierwszej kolejności te, które miały przejąć moce ich planet).
Na pierwszy ogień poszły więc:
- Aya, która nie zadaje się z osobami poniżej IQ 300, więc z żadną z nas (choć sama ma IQ 220)
- Hikari, ruda wredota, która zawsze musi każdemu coś dogadać, i jej zdanie jest (chyba tylko dla niej) najważniejsze
- Ananke, sympatyczna graficzka komputerowa
- oraz Aiko, przypominająca wyglądem i zachowaniem swoją mamę, czyli ciocię Minako.
Dostały one moce
kolejno: Merkurego, Marsa, Jowisza i Wenus. Po otrzymaniu piór
przemiany, każdej zachciało się do toalety. Wybiegły wszystkie.
Po chwili powietrze przeszył krzyk. Wszystkich zmroziło. Sytuacja
się wyjaśniła, kiedy wpadły wszystkie cztery i wyglądały jak
kopie swoich matek. Dokładne kopie. Chyba tylko Aiko nie panikowała,
bo nawet bez przemiany tak wygląda. Uśmiechnęłam się pod nosem i
szepnęłam na ucho Shinowi, że boję się pomyśleć, co będzie
jak pozostałe cztery się przemienią. Niestety, chyba jako jedyna z
tego grona pamiętam wszystko,co działo się w poprzednim wcieleniu.
Ale wracając do ceremonii. Pozostała czwórka jakoś nie kwapiła
się do otrzymania piór przemiany, więc mama postanowiła w
międzyczasie pasować na rycerzy królestwa chłopaków. Ceremonii
tej dokonał dowódca armii, czyli generał Kunzite. Każdy dostał
przydomek oraz pelerynę spiętą kamieniem. I tak:
- Takeo otrzymał przydomek Hemetite i szarą pelerynę spiętą broszą z hematytem,
- Hideki otrzymał przydomek Karneolite i czarną pelerynę spiętą broszą z karneolem,
- Ryu został Malachite, a jego peleryna ma oliwkowy kolor. W broszy zaś jest malachit,
- Sho to z kolei Opalite, a jego kremową pelerynę spina brosza z opalem.
W swojej przemowie
mama podkreśliła, że ich priorytetem jest ochrona księcia, czyli
Shina. Wreszcie przyszedł czas na ostatni akt komedii. Przed szereg
wyszły:
- Ruri – wiecznie zaczytana melancholia (jak ją nazywa mama).Otrzymała moc Pallas,
- Febe – totalne przeciwieństwo swojej siostry. Ma moc Westy,
- Iona – kochająca każde zwierzę, posiada moc Junony,
- Hana – ukochana córeczka wujka Kunzite, która stała się wojowniczką z Ceres.
Z lekką obawą
wymówiły swoje formułki przemiany. Po tym stało się dokładnie
to, co przewidziałam. Widząc siebie w odbiciach kryształowych
ścian najpierw zastygły, potem się roześmiały, a na koniec
zaczęły krzyczeć jedna przez drugą, że za żadne skarby nie chcą
tak wyglądać. Oczywiście na niewiele im się to zdało. Babcia
chyba o tym jednym nie pomyślała.
Pod koniec poczułam
w swojej zaciśniętej dłoni jakiś przedmiot. Kiedy zobaczyłam, co
to jest, oniemiałam. Miałam w dłoni swoją różową gwiazdę,
ostatnią broszkę przemiany. Zauważyły to Hotaru i Puu. Były
przerażone. Kiedy się wahałam co robić podszedł do mnie Helios.
Jego mina również nie wróżyła nic dobrego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz