Cały czas
ściskałam gwiazdę w ręce, a przed oczami przelatywały mi momenty
z przeszłości. Te dobre i te złe. Niemal namacalnie czułam
rozpacz po przegranej ostatniej bitwie – tej o Kryształowe Tokio.
Tej, w której zabrakło woli walki Serenity, tej, w której
zginęliśmy wszyscy. Jednocześnie widziałam siebie w swoim
pierwszym mundurku, uczącą się rzemiosła pod czujnym okiem Usagi.
Po chwili poczułam na swoim ramieniu dotyk ręki. To była Hotaru.
Lekko pociągnęła mnie na bok, gdzie stała Puu, czyli Setsuna.
Zapytały mnie co zamierzam zrobić. Były tak samo wystraszone jak
ja. Odpowiedziałam im, że nie wiem. Różowy kryształ przestał
istnieć chwilę przed śmiercią Serenity. W ten sposób usiłowałam
ją ochronić, ale nie udało mi się. Tak, miałam wrażenie, że
jestem Chibiusą, a nie Arianą. Zamknęłam oczy i starałam się
zapanować nad tym wszystkim. Nagle poczułam czyjąś obecność.
Otworzyłam oczy i stanął przede mną Helios. Szukałam w jego
oczach jakiegokolwiek wsparcia, ale znalazłam tam tylko pogardę.
Kiedy zapytałam o co chodzi pociągnął mnie na zewnątrz. Staliśmy
w ogrodzie, było ciemno. Pogarda w jego oczach zmieniła się w coś
innego – w czystą nienawiść. Nie rozumiałam tego i zażądałam
wyjaśnień. Kiedy je otrzymałam... nie wiedziałam, że słowa
potrafią tak bardzo ranić. Helios w kilku słowach oznajmił mi, że
zrywa ze mną, że nic głębokiego nas nigdy nie łączyło i że
już od dawna nic oprócz obojętności do mnie nie czuje. Po tym
odszedł. Ja dalej stałam w ogrodzie. Zaczął padać deszcz. Znowu
przed oczami zaczęły przelatywać mi obrazy z przeszłości. Tym
razem widziałam smutną historię Serenity. Coraz częstsze kłótnie
z Endymionem, stopniowe popadanie w depresję, próby samobójcze. On
z kolei najpierw się temu bezczelnie przyglądał, a po pierwszej
próbie samobójczej po prostu odszedł bez słowa. Wojowniczki
rozkazem Endymiona przebywały w swoich zamkach na orbitach planet i
miały zakaz wstępu do pałacu. Serenity była sama. Luna, Artemis i
Diana przepadli bez wieści jeszcze przed koronacją. Kiedy wyczułam
tą beznadzieję natychmiast wróciłam do Kryształowego Tokio. To,
co tam zobaczyłam do tej pory napełnia mnie mieszaniną smutku i
przerażenia. Wszystko zrujnowane przez ataki wojsk chaosu, ludzie w
pośpiechu opuszczający swoje domy, panika, zabici na ulicach. W
pałacu też nie było najlepiej. Serenity ogłupiała po
antydepresantach i alkoholu, żadnej wojowniczki na straży. Zanim je
wszystkie ściągnęłam, zanim stanęłyśmy do walki było już za
późno. Poświęciłam całą swoją moc na ratowanie osoby, która
nie chciała być uratowaną. Zginęłam jeszcze zanim przybyły
wojowniczki. Wróciłam do teraźniejszości. Stałam w ogrodzie,
padał deszcz, który mieszał się z łzami masowo wypływającymi
mi z oczu, a w ręce ściskałam gwiazdę. Nie wiem dokładnie kiedy
to się stało, ale szeptem wypowiedziałam słowa: Pink Moon
Crystal Power Make Up! Poczułam
strumienie mocy przepływające przeze mnie. Kiedy stałam w mundurku
wiedziałam, że nie jestem wojowniczką z Księżyca. Fryzura mi się
nie zmieniła – dalej miałam odango w kształcie króliczych uszu,
z tym, że w kolorze blond, za to mój mundurek mienił się barwami
bieli, różu i fioletu. Mama chyba coś wyczuła, bo zaraz
przybiegła wraz z pozostałymi. Ciocia Sere zdołała wymówić
tylko: Chibimoon?, po
czym przeniosła pytający wzrok na mamę. Mama pokręciła przecząco
głową, po czym padło stwierdzenie: Wojowniczka Wiary się
przebudziła, a to oznacza, że czas pokoju się kończy.
____________________________________________________________
Kochani, wiem, że czytacie moje wypociny. Niestety, nie mam zdolności jasnowidzenia i nie wiem, co o tym sądzicie. Właśnie dlatego proszę o komentarze - czy te dobre,czy te złe zawsze będą mile widziane, bo bez nich po prostu nie wiem, czy to pisanie ma sens. Z góry dzięki :)
Pozdrawiam, Ika.
witaj Ika właśnie przeczytałam kolejne dwa rozdziały po pierwszym chciałam dodać komentarz ale nie miałąm jak ale widzę że już poprawiłaś sobie i dodałaś anonimowy więc mogę już komentować i powiem na razie tyle że mimo tylu nowych postaci bo widzę że to opowiadanie będzie bardziej o kolejnych pokoleniach naszych pierwszych wojowniczek zapowiada się dość ciekawie więc będę tu zaglądać i czekać na kolejne rozdziały i życzę dużo weny :) fanka 12
OdpowiedzUsuńW założeniu opowiadanie jest o Chibiusie, tyle, że w kolejnym wcieleniu ;) Co do kolejnych pokoleń...nie potwierdzam i nie zaprzeczam - będą się pojawiały i nowe i stare (niekoniecznie w retrospekcjach)
Usuń