sobota, 19 października 2013

– 4 –

Stwierdzenie wypowiedziane przez Setsunę zmroziło wszystkich. Pewnie milczenie i bezruch trwał by dłużej, gdyby nie Helia, która powiedziała, że dopóki zagrożenie się nie ujawni, to nie mamy się czym martwić. Fakt, ona przecież doskonale wie, czym jest walka i za wszelką cenę stara się jej uniknąć. Uspokojeni zaczęliśmy wracać do pałacu. W międzyczasie się odmieniłam i byłam w swojej przemoczonej sukience. Speszona umknęłam na boczne schody, prowadzące do mojego pokoju. Myślałam, że mnie nikt nie zauważy, jednak jak zwykle nie doceniłam mamy. Czekała na mnie w sypialni. Wiedziała, że coś się stało. Kiedy się wysuszyłam i przebrałam opowiedziałam jej o rozmowie z Heliosem. Wysłuchała mnie i przytuliła. Powiedziała: Nie martw się. Może on nie był twoją bliźniaczą gwiazdą, która jest Ci przeznaczona. Masz jeszcze dużo czasu i na pewno ją znajdziesz. Po tych słowach wyszła, a ja zmęczona przeżyciami dnia zasnęłam. Kiedy się rano obudziłam coś przygniatało moje ręce. Okazało się, że Nozomi przyszła do mnie w nocy, przytuliła się i zasnęła. Nigdy nic takiego się nie zdarzało. Kiedy spróbowałam delikatnie uwolnić ręce spod małej, niestety się obudziła. Wbrew moim przypuszczeniom, uśmiechnęła się i powiedziała: Jutlo tes psyjdę pać do Ciebie. Po tych słowach zaśmiała się i uciekła. Ja z kolei odbyłam poranną toaletę, ubrałam się w szkolny mundurek i zeszłam na śniadanie. Podczas niego dowiedziałam się, że mama wspólnie z wojowniczkami podjęła decyzję dotyczącą bezpieczeństwa. Od dzisiaj w drodze do szkoły mają mi towarzyszyć cztery nowe wojowniczki: Ruri, Febe, Iona i Hana. Pozostałe mają być cały czas czujne i w razie jakiegoś zagrożenia interweniować. W sumie nie bardzo rozumiem tą decyzję – w końcu wszystkie chodzimy do tej samej szkoły i klasy, więc i tak praktycznie się nie rozstajemy. No ale nie było wyboru. Lekcje były jak zwykle nudne. W drodze powrotnej postanowiłam się na chwilę urwać mojej „straży przybocznej”. Zamiast na drogę prowadzącą do pałacu, skręciłam do znajomego mi parku Juuban. Siadłam na ławce obok fontanny i jak zwykle powróciłam do XX wieku, kiedy jako Chibiusa spędzałam tu niemal każde popołudnie wraz z Usagi. Wspominałam walki toczone w tym miejscu, pierwsze spotkanie z Heliosem... Nie wiem jak długo siedziałam na tej ławce, w każdym razie nagle ze wspomnień wyrwała mnie Hotaru. O nic nie pytała, zresztą chyba miałam wszystko wypisane na twarzy. Po prostu wzięła mnie za rękę, jak w XX wieku i powoli, w milczeniu poszłyśmy do pałacu. Odprowadziła mnie do pokoju, ale nie weszła. Uśmiechnęła się smutno, a w jej oczach dostrzegłam zrozumienie. Przebrałam się w wygodne ciuchy i podeszłam do biurka. Leżał na nim jakiś notes. Na okładce miał namalowany półksiężyc, a całość przypominała pozytywkę, którą pokazała mi w przeszłości Usagi. Obok leżała kartka. Był to list od mamy, o treści:
Kochana Ariano.
W zeszycie tym znajdziesz drogę do odnalezienia swojej bliźniaczej gwiazdy. Historie tam opisane wydarzyły się naprawdę. Mam nadzieję, że pomoże ci to zrozumieć, że przeznaczenia nie da się przewidzieć, ani w żaden sposób na nie wpłynąć. To, co wydarzyło się w przeszłości nie ma żadnego wpływu na przyszłość. Miłej lektury, mama.
Otworzyłam notatnik na pierwszej stronie i okazało się, że w okładce rzeczywiście jest pozytywka. Zaczęła grać melodię Klik, a ja zaczęłam czytać.

On nie kochał nigdy żadnej z nas...
Rei
To była moja pierwsza świadoma miłość. A raczej zauroczenie, jak się później okazało. Spotkałam Mamoru, kiedy spieszyłam się na autobus. Byłam wtedy na pierwszym roku studiów. To było jak grom z jasnego nieba, zarówno dla mnie, jak i dla niego. Nie mogło być w tym żadnej pomyłki. Widziałam to w jego oczach, kiedy patrzył na mnie. Tylko zabrakło mi w tym wszystkim jakiegoś porozumienia dusz, czytania sobie w myślach. Spotykaliśmy się już chyba dobre pół roku, kiedy wyznałam mu miłość. On się tylko roześmiał. Powiedział, że podobam mu się, ale tylko fizycznie. Nie chciał się wiązać żadnymi „łańcuchami emocjonalnymi”. Szkoda, był bardzo przystojny. Nie mogłam jednak budować swojego życia na kruchej podstawie fascynacji i pożądania. Postanowiłam, że odejdę od niego „po angielsku”. Bez słowa zabrałam swoje rzeczy z jego mieszkania i wróciłam do domu. Długo się z tego zbierałam, ale przyszłość miała dla mnie miłą niespodziankę. Co do Mamoru,to gdzieś na dnie serca dalej tli się do niego jakieś uczucie, ale z całą pewnością nigdy nie pozwolę mu dojść do głosu.

Usagi
Byliśmy sobie przeznaczeni od wieków. Ja i Mamoru. Zawsze razem stawialiśmy czoło wszystkim przeciwnościom losu. Poznałam go na drugim roku studiów. Kiedy go zobaczyłam miałam wrażenie, że go bardzo dobrze znam. Skąd miałam wtedy wiedzieć,że w poprzednim wcieleniu byliśmy małżeństwem i mieliśmy córkę. Od razu zaiskrzyło. Spędzaliśmy razem dni i noce (zwłaszcza noce). Coś mi mówiło, żeby na niego uważać. Nigdy nie rozmawialiśmy, nie robiliśmy nic poza wiadomymi sprawami. Nie czułam żadnej głębi uczuć, ba nie czułam z jego strony żadnej odpowiedzi na wysyłane przeze mnie sygnały. Miałam wrażenie, że nasz związek się skończył zanim jeszcze się zaczął. Gdzieś w przebłysku wspomnień pojawił się obraz małej różowowłosej dziewczynki, która mówiła do mnie „mamo”, a obok był właśnie on. Właśnie ten argument trzymał mnie przez cały czas u jego boku, pomimo męki emocjonalnej. W końcu po roku postanowiłam z nim o tym pogadać. Najpierw nie dowierzał, potem się roześmiał, a a koniec brutalnie obwieścił mi, że nie żywi do mnie żadnych uczuć, a całą tą historyjkę o córce mogę spisać i wydać jako książkę dla dzieci, bo według niego, nie nadaję się na matkę. Po czym dodał, że nie chce mieć ze mną od tej pory nic wspólnego. Wziął swoje rzeczy i trzasnął drzwiami, wcześniej rzucając mi klucze od ich. Długo płakałam. Kiedy wydawało mi się, że nie jestem zdolna do żadnych uczuć pojawił się ON, ten, który od zawsze był mi przeznaczony. I wtedy wszystko stało się proste... Mamoru po prostu przestał dla mnie istnieć.

Ayame
Na ostatnim roku studiów, gdzieś w czeluści zgłębiania tajników mojego przyszłego zawodu, pojawiło się światełko. A raczej światełka. Poszłam na imprezę. Poznałam tam chłopaka, który jak się później okazało zawładnął moim losem na zawsze. To miała być „przygoda na jedną noc”. Ja do niego nic oprócz pożądania nie czułam, on czuł dokładnie tyle samo. Było miło, dał mi swój numer telefonu z nadzieją, że to powtórzymy. Nie miałam zamiaru. Los szykował dla mnie jednak niespodziankę. Tej nocy zaszłam w ciążę. Po kilku tygodniach, kiedy zorientowałam się, że właśnie to się stało, odnalazłam w torebce ową kartkę. Zadzwoniłam pod numer. Odebrał od razu i uwodzicielskim głosem zaczął namawiać mnie na kolejną noc. Ja z kolei poprosiłam tylko o spotkanie. Kiedy do niego doszło i kiedy powiedziałam mu o skutkach naszej ostatniej nocy, wpadł w szał. Zaczął domagać się, abym usunęła dziecko. Popatrzyłam na niego, odwróciłam się i poszłam. Nie odbierałam od niego telefonów. Postanowiłam, że ta mała istota we mnie ma prawo żyć. Po kilku tygodniach dowiedziałam się, że Mamoru (tak miał na imię ojciec dziecka) uciekł z miasta i ślad po nim zaginął. Tydzień tkwiłam w marazmie, po nim doszło do mnie, że zostałam sama z dzieckiem. Od kompletnego załamania uchronił mnie pewien człowiek, którego poznałam w parku Juuban. On dał mi nadzieję na lepsze jutro i zaopiekował się zarówno mną, jak i dzieckiem.


Zamknęłam notatnik, pozytywka przestała grać. Zaczęłam rozmyślać nad losem bohaterek – Rei ma męża, dzieci i jest szczęśliwa, Usagi chyba również. Zastanawiało mnie kim jest Ayame. Jej losy do złudzenia przypominały historię mamy. W międzyczasie zerknęłam na zegar. Było już po 22. Szybko się umyłam i przebrałam. W łóżku zastałam już Nozomi. W żaden sposób nie mogłam jej przekonać, że ma spać u siebie, więc ją po prostu przytuliłam. Zasnęłyśmy, a kiedy się rano obudziłam okazało się, że również Ayumi postanowiła nie spać samotnie...

1 komentarz:

  1. bardzo ciekawy rozdział a zwłaszcza przeszłość z pamiętnika :) czekam na więcej i mam nadzieję że dowiem się dlaczego Helios tak wrogo zachowuje się do Ariany przecież jest kolejnym wcieleniem Chibiusy ??? czekam i pozdrawiam fanka 12:)

    OdpowiedzUsuń